Ręka mi drży, gdy to piszę. Właśnie się dowiedziałem, że dzisiaj odszedł Lech Jęczmyk – wspaniały człowiek, przyjaciel, mój mentor i przewodnik po bezdrożach światowej fantastyki.
Spodziewaliśmy się, znając pogarszający się stan Jego zdrowia, że to nadejdzie, ale zawsze jest to nagła i niezwykle smutna wiadomość.
Znaliśmy się 40 lat. Uwielbiałem jego wykłady i anegdoty – słuchało się Go jak Szeherezady. Olbrzymia wiedza, doświadczenie życiowe, ciekawy życiorys.
Wielki żal, gdy odchodzą tak Wielcy. Przecież tak ich potrzebujemy.

Dodaj komentarz