Zwykle tak bywa, choć nie jest to reguła, że tam, gdzie silny fandom, tam rodzą się wydawnictwa i literackie projekty. W przypadku Lublina, który od ponad dziesięciu lat organizuje znakomite Falkony (a jeżdżę na nie od samego początku) było tylko kwestią czasu, by za przykładem Fabryki Słów poszli inni. W tym roku powstały i zadebiutowały książkami dwie nowe oficyny: ArsMachina oraz Ifryt. Jeśli do tego doda się miesięcznik „Science Fiction” to Lublin stał się właśnie stolicą polskiej fantastyki.
Oczywiście bardzo kibicuję tym nowym wydawnictwom, bo rozpoczęły start w bardzo niepomyślnym dla książki okresie, choć przecież trzeba swoich sił próbować i nie oglądać się na sytuację. To dobrze. ArsMachina próbuje sił w przekładach, w fantastyce problemowej, trudniejszej. Za steampunkiem nie przepadam, ale robi się na niego moda, więc może jest to dobry strzał. A wybór Wattsa też pewnie jest dobrym pomysłem, chociaż czytelnicy będą go porównywali do późniejszego, i lepszego, Ślepowidzenia. A wydawnictwo Ifryt zaczyna od serii o Krzyczącym w Ciemności autorstwa Agnieszki Hałas. Myślę że ta dziewczyna ma szansę namieszać w polskich rankingach fantasy.
Dodaj komentarz