Nie przepadam za wydawnictwem Znak, które często publikuje książki godzące w honor Polski i Polaków, ale po każdą nową pozycję Normana Daviesa sięgam z przyjemnością. Raz, że trzeba nam czytać historię spisywaną nie z polskiego punktu widzenia, dwa, że Davies posiadł niezwykle rzadki dar pasjonującego pisania o historii, dostępny tylko nielicznym, np. Pawłowi Jasienicy. Davies potrafi łączyć ze sobą fakty i zdarzenia bardzo odległe w czasie i przestrzeni i z pozoru nie mające ze sobą związku.
W Zaginionych królestwach pisze o państwach, których już nie ma na mapie, a niektóre, jak Burgundia, istniały nawet przez wiele wieków i miały wpływ na całą historię Europy i świata. To ważna lekcja, by nie zapominać o ludziach, którzy tę historię tworzyli. W Zaginionych królestwach nie brak pouczających rozdziałów z historii Polski, Litwy i Białorusi. Jest też morał. Wszystkie imperia wcześniej czy później umierają.
Dodaj komentarz