Zacząłem przeglądać zapowiedzi SF innych wydawców, by wybrać sobie jakąś wakacyjną lekturę inną, niż moje wydruki, które walają się wokół mnie jak miliardy białych płatków. I jest kłopot. Z planów wyłania się pięciu kandydatów (o innej fantastyce innym razem) science fiction, ale tylko Beara Prom kosmiczny 03 wydaje się trzymać poziom, ale tę powieść już znam (cieszy mnie regularność Albatrosa w wydawaniu klasyki). Ziarna Ziemi w opisie brzmią dokładnie jak blurb z trylogii Prawdopodobieństwo Nancy Kress, a nie lubię kalk. Star Carrier ma opis taki, że flaki się przewracają. Piąta fala to kolejny opis Ziemian pod butem brutalnych Obcych – nie wiem skąd wzięła się ta ostatnia fala inwazyjnych powieści ze złymi obcymi, mamy istny nawrót kosmicznych potworów. Podobnie Piękny kraj – dwoje ludzi się kocha, muszą uciekać, bo wszyscy im tej miłości zabraniają, walczą z korporacją, szalony naukowiec wypuszcza potwory… bla bla – same chwyty sprzed pół wieku, a to ponoć ożywcza SF 😀
Usiąść i płakać. Wiecie już, dlaczego wracam wciąż do klasyki?
Dodaj komentarz