Właśnie dotarła do mnie ta smutna wiadomość – dzisiaj zmarł Krzysiek Papierkowski, człowiek tak wielkiego serca, wulkan energii, że nie wyobrażam sobie polskiego fandomu bez niego. Założyciel GKFu, niestrudzony wydawca fanzinów, Informatorów, Anatomii Fantastyki, organizator Nordconów, Polconów, Euroconów, dobry duch i szef Pikników. Z racji służby w Marynarce Wojennej zwany Komandorem. Stąd wynikała też jego miłość do space opery i military SF. W fandomie bardziej znany jako Papier.
Na naszych wyprawach Solaris Travel doskonały piechur, ze znawstwem komentował zwiedzane zamczyska. Zawsze był do wypraw znakomicie przygotowany, wszyscy pożyczali od niego mapy, wydruki z przewodników. Ja nazywałem go Kartograf, i pod takim mianem miałem go zapisanego w komórce. Bo Krzysiek rysował znakomite mapy literackich światów – dla mnie zrobił mapę Helikonii z powieści Aldissa.
Widzieliśmy się na festiwalu nidzickim w czerwcu, gdzie przyjechał na spotkanie z Davidem Weberem, którego był wielkim fanem. Narzekał na ból pleców. Pod koniec wakacji przyszła diagnoza, że to nie kręgosłup, a rak trzustki. A potem z daleka obserwowałem i trzymałem kciuki za jego walkę z chorobą. Bo Krzysiek był fighterem. To walka z czasem, ale walczyć trzeba. Na Nordconie go nie było, ale jeszcze w grudniu był na spotkaniu w klubie, spotkaniu wigilijnym.
Był… i już go nie ma. Ja zapamiętam jego energię, donośny głos, energiczny krok. Takiego, jak na zdjęciach poniżej – na Nordconie, na moście w Awinionie, w autokarze z Anią, wesołego na przejściu granicznym z Ukrainą…
Dodaj komentarz