Po dekalogu Owena Yeatesa (10 powieści w 5 woluminach) czas na drugi cykl EuGeniusza Dębskiego – Moherfucker. Wydany swego czasu przez Runę, teraz powraca z finałowym, prapremierowym tomem czwartym. Całość poprawiona, uzupełniona, kanoniczna.
Przygodowa fantastyka z wątkiem grozy i kryminalno-sensacyjnym. Okraszona typowym dla Autora humorem. Cthulhu próbuje się wydostać na wolność, jego emanacje przecierają szlak na wydostanie się na powierzchnię ziemi głównego koszmaru. Najłatwiej opanować mu podstarzałych, często niedołężnych pod względem fizycznym osobników, czyli emerytów. Przyciągają ich emocje, najlepiej skumulowane – takich miejsc w Polsce (zwłaszcza w miejscach kultu, czy wokół pewnej toruńskiej rozgłośni) nie brakuje. A już w Rosji, gdzie różnorakich sekt jest bez liku, pradawne zło trafia na żyzną glebę.
Czyta się lekko i przyjemnie. Twarda oprawa i liternictwo kompatybilne z Owenem Yeatesem.
Dwa tomy w marcu, dwa w kwietniu. Wszystkie już gotowe dodruku, więc opóźnień nie będzie.
Dodaj komentarz