To pierwsza z – nie bójmy się tego określenia – sensacyjnych wieści dla fanów fantastyki w tym miesiącu od Stalker Books. I nie ostatnia, zapewniam.
Dzieci Hildora, obrosła już mitem książka Tadeusza Markowskiego, jednak powstanie. Na niniejszym blogu pod dawnym wpisem na ten temat trwała wymiana komentarzy, wciąż też pisali do mnie czytelnicy. Nie ukrywam, że i ja sam przeczytałbym tę powieść chętnie. Od czasu wznowienia już napisanych tomów, i odżegnania się Autora od powstania kontynuacji, czemu dał wyraz w krótkim artykule do Mutantów, wydawało się, że sprawa jest zamknięta.
Ale żem człek uparty, i to bardzo, zapytałem się Tadeusza, czy może widziałby Dzieci Hildora napisane przez kogoś innego, ale pod jego przewodnictwem i z duchowym wsparciem. Nie wykluczył takiego rozwiązania, a ja zacząłem się zastanawiać, jak to rozegrać. Pierwsza myśl była taka, żeby rozpisać konkurs. To jednak spory kłopot, o czym szkoda tu pisać. Łatwiej byłoby znaleźć ghostwritera, czy raczej współautora z doświadczeniem, oczytaniem w fantastyce, pracowitego, który byłby gwarantem napisania dobrej historii i w rozsądnym terminie. I taką osobę znalazłem – to Marek Żelkowski z Bydgoszczy. Autor doświadczony, pisujący kontynuacje Pana Samochodzika, kryminały, a pod pseudonimem space opery.
Razem z Tadeuszem Markowskim są po rozmowach i pierwszym spotkaniu, ponoć owocnym, co pozwala mi ogłosić to, co w tytule. Teraz pozostaje czekać.
Książka, jak powstanie, ukaże się oczywiście w serii Archiwum polskiej fantastyki, będzie dostępna na esefie, allegro i na najlepszych konwentach. Kiedy? Trudno powiedzieć, ale myślę, że stosunkowo szybko, a obu autorów uda mi się gościć na festiwalu w 2021 roku.


Dodaj komentarz