WIELKI WIZJONER
Herbert George Wells 1866-1946
Hugo Gernsback, autor określenia science fiction, definiując je i określając program swojego pisma SF napisał, że chodzi mu o takie opowieści, jakie tworzyli Jules Verne, Edgar Allan Poe i Herbert George Wells.
Wells był najbardziej poważanym pisarzem z tej trójki (swoje najsłynniejsze powieści fantastyczne napisał zresztą w pierwszych dziesięciu latach kariery, potem zwrócił się w stronę powieści obyczajowej i historyczno-politycznej); pisarstwo przyniosło mu nie tylko sławę, ale i bogactwo, był podziwiany przez czytelników całego świata, przez takich pisarzy jak T. S. Elliot czy Joseph Conrad.
Wiele pomysłów Wellsa zaskakuje do dziś świeżością, nie można więc w takim piśmie jak „SFinks” pominąć jego dorobku. Mija poza tym właśnie 100 lat od jego debiutu powieściowego – wydania „Wehikułu czasu”.
Herbert George Wells urodził się 21 września 1866 roku w Bromley (hrabstwo Kent) w ubogiej rodzinie. Ojciec pracował w ogrodnictwie i wic dorabiając grą w krykieta, a gdy to nie wystarczało matka Wellsa musiała znaleźć pracę jako przełożona służby w majątku Up Park. Skomplikowane złamanie i długotrwałe unieruchomienie w gipsie spowodowało, że chłopiec zetknął się z książkami, których w majątku było wiele i ten przypadek odmienił jego życie.
W szkole podstawowej młody Wells dał się poznać jako pilny uczeń, dał też wyraz swoim literackim zainteresowaniom redagując szkolną gazetkę; niestety, trudna sytuacja finansowa rodziny zmusiła go do podjęcia pracy zarobkowej. W wieku 14 lat terminował już w sklepie w zawodzie sukiennika, przez pewien czas pracował też jako pomocnik farmaceuty w aptece.
Samokształcąc się uzyskał w tym czasie kwalifikacje pomocnika pedagoga w wiejskiej szkole w Wookkey. Tu znacznie powiększył swoją wiedzę w takich dziedzinach jak geologia, chemia czy matematyka. Na egzaminach uzyskiwał najwyższe noty, zaproponowano mu więc stypendium w Normal School of Science, gdzie wykładał biologię wielki propagator darwinizmu Tomasz Huxley. Stypendium (angielskie władze oświatowe stawiały wówczas nieśmiało na kształcenie przyszłych pedagogów nauk ścisłych, zdominowanych przez pedagogów niemieckich) było bardzo skromne, Wells żył w warunkach skrajnego ubóstwa. Cały czas rozwijał swoje zainteresowania, redagując studencki „Science Schools Journal”, w nim właśnie ukazała się w 1988 roku (Wells miał 22 lata) pierwsza i surowa wersja „Wehikułu czasu”.
Z uczelni Wells musiał zrezygnować (osiągał słabe wyniki w przedmiotach, które go nie interesowały) i podjął pracę w szkole w Wrexham. Skończyło się to dlań dość pechowo, w trakcie zajęć sportowych doznał zmiażdżenia nerki, a przy okazji leczenia stwierdzono początki gruźlicy. Po okresie rekonwalescencji Wells wrócił do Londynu, gdzie w latach 1890-1893 pracował w szkole korespondencyjnej przygotowującej do egzaminów testowych w innych szkołach. Z tej pracy zrodziła się pierwsza publikacja książkowa Wellsa – „Podręcznik biologii” (1893). Jego sytuacja finansowa poprawiła się, w 1891 roku poślubił daleką kuzynkę, Izabelę Marię. Stosunki między małżonkami nie układały się dobrze, a gdy Wells poznał na zajęciach szkolnych Amy Catherine Robbins, rozszedł się z żoną i od 1894 roku rozpoczął życie z Amy w niezalegalizowanym związku.
Rozwijająca się choroba płuc zmusiła go do zrezygnowania z pracy w szkole; podjął wówczas trudną decyzję wyżycia jedynie z pisarstwa. Jego artykuły filozoficzne, a później zwykłe dziennikarskie teksty o życiu i codzienności zyskały mu pewien rozgłos i uznanie. Wrócił też do pomysłu „Wehikułu czasu”, który opublikował wreszcie w 1895 roku.
Takie powieści nazywano wtedy romansami naukowymi, jednak dla Wellsa fantastyka miała od początku charakter czysto instrumentalny. Jego twórczość, niosąca fabuły interesujące czytelnika, szybką akcję, miała też warstwę symboliczną i pomimo otoczki SF opowieści te pełne były odnośników do rzeczywistości, wskazówek i pytań natury moralnej czy filozoficznej.
Był bowiem Wells człowiekiem swoich czasów, przełomu XIX i XX wieku, początków nowej ery. Imperium Brytyjskie przeżywało apogeum swego rozkwitu, ale na jego fasadzie pojawiły się pierwsze rysy i oznaki rozpadu. Powoli kończyły się czasy dostatniego i spokojnego panowania królowej Wiktorii. Rozwijał sie przemysł, co rusz powstawały nowe wynalazki zmieniające nie do poznania oblicze świata – radio, telefon, automobil, aeroplan, elektryczność, koleje żelazne pokryły siecią całą Europę. Przemysł spowodował niesłychany rozwój miast, zanieczyszczenie środowiska i zmianę krajobrazu, powstanie klasy robotniczej i nowe problemy społeczne. Rodziły się nowe, rewolucyjne idee i ruchy. Odkrycia astronomów pokazały naszą małość wobec ogromu wszechświata, geologia i teoria ewolucji pokazała zaś, jak daleką drogę człowiek ma już za sobą.
Tak przeogromne zmiany musiały wzbudzić niepokój o los człowieka i całego świata. Schyłek wieku, fin de siecle, rodzi często poglądy katastroficzne, apokaliptyczne, co znajduje odbicie i w literaturze, poprzez powstanie utworów opisujących upadek starych porządków, dramat okresu przejściowego i świetlaną, utopijną przyszłość tych, co przetrwają. Zwłaszcza w Anglii, ukojonej dostatkiem długich rządów Wiktorii, powstało wiele takich, kasandrycznych w wymowie utworów, autorstwa Chesneya, Fortha czy Jefferiesa. Wells zgadzał sie, że nadchodzi czas wielkich zmian, tym bardziej, że brytyjską gospodarkę nawiedzały od lat 60. XIX wieku cykliczne i coraz cięższe kryzysy. W odróżnieniu jednak do wielu swoich kolegów po piórze, nie miał złudzeń co do przyszłości. Dość powszechna dla fin de siecle aura przygnębienia spowodowała, że jego pierwsze utwory przepełniał pesymizm.
Powieści i opowiadania fantastyczne pisał Wells przez całe swoje życie, ale najwięcej i wszystkie najważniejsze stworzył w ciągu 10 lat od opublikowania „Wehikułu czasu” w 1895 roku. A zrobił to tak dobrze, że praktycznie stworzył i wnikliwie spenetrował prawie wszystkie największe tematy współczesnej science fiction: podróż w czasie, niewidzialność, miniaturyzację i powiększanie, podróże międzyplanetarne, obce cywilizacje i ich inwazję na Ziemię, sztuczne istoty, hibernację itd.
„Wehikuł czasu” to opowieść o wynalazcy maszyny umożliwiającej podróż w czasie. Wraz z bohaterem poznajemy wellsowską wizję przyszłości ludzkości. Dał w niej wyraz swojemu pesymizmowi – w odległej o tysiące lat przyszłości ludzka cywilizacja chyli się ku upadkowi, podzielona na dekadenckich, zdziecinniałych Elojów zamieszkujących powierzchnię planety i barbarzyńskich Morloków żyjących w podziemiach. Powieść przyniosła autorowi czytelniczy sukces, Wells ostro zabrał się do pracy i już w 1896 roku ukazała się „Wyspa doktora Moreau”, zaraz potem „Niewidzialny człowiek” (1897), „Wojna światów” (1898), „Gdy śpiący się zbudzi” (1899) i „Pierwsi ludzie na Księżycu” (1901).
„Wyspa doktora Moreau” opowiada o wynalazcy, który nie bacząc na moralne i społeczne aspekty swoich badań, przy pomocy chirurgicznych i genetycznych zabiegów tworzy ze zwierząt istoty rozumne, człekopodobne. Lecz natura broni się przed taką ingerencją, powstają wynaturzenia potęgujące cierpienia pacjentów nieodpowiedzialnego uczonego.
Problematyka odpowiedzialności za swoje czyny przez wynalazców, uczonych i w ogóle przez człowieka jest także osią „Niewidzialnego człowieka”. Wynalazca Griffin dokonuje doniosłego odkrycia „niewidzialności” lecz nie pragnie podarować go ludzkości, a wykorzystuje do własnych celów, zdobycia władzy i bogactwa, co kończy się dlań tragicznie.
„Wojna światów” to najsłynniejsza powieść Wellsa, doczekała się licznych adaptacji filmowych i radiowych, w tym słynnej audycji Orsona Wellesa w 1938 roku, która wzbudziła autentyczną panikę w Nowym Jorku i świetnego filmu George’a Pala z 1953 roku. Wells postawił w niej pytania o konsekwencje nadmiernego rozwoju techniki wojennej, w wyniku czego może dojść do wojny totalnej i masowej zagłady ludności cywilnej. Jakże trafne były przewidywania Wellsa! W powieści opisuje gazy trujące, wyrzutnie promieni (laser), a więc wynalazki, które pojawią się wiele lat później. Po raz pierwszy pojawił się też temat inwazji Obcych na Ziemię, ludzkość jest wobec nich całkiem bezbronna, dopiero sama przyroda staje w obronie człowieka. Do dzisiaj jest to jedna z najlepszych książek science fiction.
Do problematyki podróży w czasie powrócił HGW w powieści „Gdy śpiący się zbudzi”. Tym razem autor przeniósł nas w bliższą przyszłość, w XXII wiek, ale nie mniej przerażającą niż w „Wehikule czasu”. A z pewnością bardziej wizjonerską i proroczą. Oto bowiem człowiek odsunął się od przyrody i zamknął w miastach – molochach, tętniących życiem, pełnych zgiełku i trujących wyziewów z fabryk. Człowiek nie liczy się jako jednostka, jego siły i życie podporządkowane są masom. Dzieci przychodzą na świat w wielkich inkubatorach, w mechanicznych żłobkach nie poznają matczynej opieki. Fabryki są zepchnięte do podziemi, a rządzące elity zabawiają się w parkach uciech. Ta powieść to pomost łączący współczesność Wellsa z jego apokaliptyczną wizją końca świata w „Wehikule czasu”. „Gdy śpiący się zbudzi” wywarła spory wpływ na twórców słynnych antyutopii: Zamiatina, Huxleya czy Smolarskiego, wpływ tej powieści widać także w słynnym filmie Fritza Langa „Metropolis”.
Serię klasycznych powieści SF w twórczości Wellsa kończą „Pierwsi ludzie na Księżycu”. To kolejna antyutopia, mroczna i pesymistyczna wizja społeczeństwa podzielonego na ściśle wyspecjalizowane grupy zawodowe. Indywidualne potrzeby jednostki w ogóle się nie liczą.
„Pierwsi ludzie…” kończą także pierwszy etap twórczości Wellsa, etap przepełniony niewiarą w pomyślne jutro. Mija rok 1901, rozpoczyna się nowy wiek, nowa era i Wells staje doń jakby odmieniony.
W 1901 roku wydaje „Wizje przyszłości” zawierające jego futurystyczne przewidywaniu dotyczące rozwoju ludzkości. Przewidział w nim dziesiątki, a nawet setki wynalazków, które ułatwią nam życie (od motoryzacji po kuchenki elektryczne z termostatem), przewidział rozwój średniej klasy kapitalistycznej, pośredniej pomiędzy robotnikami a właścicielami (middle class), przewidział powstanie organizacji gospodarczej typu EWG, która pod koniec XX wieku połączy tworzące je państwa w jeden organizm(!!!). A wszystko to „wiedział” przed wybuchem wojen światowych, powstaniem Ligi Narodów czy ONZ.
Wellsa odmieniło nie to, że zapowiadany przez fatalistów, wraz z końcem wieku, zmierzch świata nie nastąpił, lecz to, że uznał za swoje powołanie wskazywanie dróg, które poprowadzą ludzkość ku lepszej przyszłości, a nie przestrzeganie przed złem i upadkiem. Swój program zawarł w innym traktacie-eseju: „Nowoczesnej utopii” z 1905 roku. Ludzkości przewodzą w niej „samurajowie”, arystokraci umysłu, ludzie praktyczni i postępujący zgodnie ze wskazaniami nauki. Istnieje w utworze także kategoria ludzi o najniższych kwalifikacjach, którym zabrania się posiadania potomstwa i żyjących w skrajnej nędzy. Wells odmówił im posiadania jakichkolwiek praw, uważał, że tylko w ten sposób powstrzyma się zalew nędzy.
W 1906 roku napisał „Dni komety”, gdzie przelatująca w pobliżu naszej planety kometa wyzwala we wszystkich ludziach same dobre siły i pragnienia, a dobrobyt staje się powszechny. Wells doskonale zdawał sobie sprawę, że wszelkie zło i słabość ludzi tkwi w ich umysłach i tylko przebudowując te umysły, dokonując w nich radykalnej zmiany można oczekiwać poprawy warunków bytowania i rozkwitu cywilizacji.
Na kilka lat przed wybuchem pierwszego światowego konfliktu zbrojnego Wells opublikował kilka utworów, w których w wizjonerski sposób przewidział rozwój techniki wojennej. W opowiadaniu „Pancernik na lądzie” (1903) przewidział powstanie broni pancernej, a w „Wojnie w przestworzach” (1908) wojnę totalną prowadzoną przy pomoce sił powietrznych, pancernych, dalekosiężnej artylerii, gdzie całe rejony przemysłowe i miasta legną w gruzach.
W 1914 roku w „Świecie wyzwolonym” uzupełnił tę wizję wprowadzając sztaby ekspertów kierujące dalekimi operacjami wojskowymi i bombę atomową – broń ostateczną. I tu proroczo przewidział, że taki wynalazek przerazi ludzkość, która w obliczu totalnej zagłady dogada się i rozpocznie współpracę.
W jednej z najlepszych swoich książek, utopii „Ludzie jak bogowie” (1923), Wells opisał obce społeczeństwo doskonałe, w które wdziera się przypadkiem grupa ziemian zachowujących się jak neandertalczycy w kraju cywilizowanym.
Ostatnim utopijnym i niezwykle proroczym utworem Wellsa jest „Kształt rzeczy przyszłych” (1933), w którym „wynalazł” świat alternatywny czy jak kto woli historię spekulatywną. Historię, w której przewidział – a był to rok 1933, ale przed dojściem Hitlera do władzy – wybuch II wojny światowej w dniu 5 stycznia 1940 roku (!) w wyniku sporu polsko-niemieckiego o Gdańsk!! Czytając teraz Wellsa powtórnie, miałem wrażenie, że wizjoner z Kentu miał przecieki od stwórcy lub niewidzialnych podróżników w czasie.
Wszystkie utopie Wellsa w jednym różniły się od słynnych utopii jego poprzedników. Tamte (Bacon, More) były przepełnione rustykalizmem, opinią, że tylko praca z ziemią, w zgodzie z naturą wiedzie do dobrobytu.: U Wellsa są to utopie stechnicyzowane, przywiązujące dużą wagę do gospodarki kapitalistycznej.
Równocześnie z powieściami SF Wells pisywał powieści obyczajowe, rozpoczynając od „The Wheels of Fortune” w 1896 roku.; Opowiadał w nich o sprawach codziennych, powieści te często były oparte na wydarzeniach z życia samego autora. Bohaterami tych utworów byli zwykli ludzie, sprzedawcy sklepowi, studenci. Powoli proza Wellsa ewoluowała zresztą w stronę traktatów moralno -obyczajowych, politycznych. Wśród nich jeden ma charakter fantastyczny: „Sen” (1924), w którym wiek XX zostaje opisany z perspektywy wieku czterdziestego. Szczyt działalności edukacyjno-moralizatorskiej Wellsa przypadł na traktat „Historia świata” (1920). Zawarł w nim, z racji objętości, bardzo uproszczone, własne widzenie historii Ziemi i człowieka, rozpoczynając od powstania planety po rewolucję w Rosji. Książka zdobyła wielką popularność, wokół niej toczyły się zażarte spory nic tylko w środowiskach akademickich.
W końcowej fazie życia, schorowany Wells, piszący już rzadko, powrócił do młodzieńczego pesymizmu i niewiary. W ostatnim swoim dziele, broszurze „Umysł u kresu drogi” (1945), dał wyraz swojej rozpaczy i niewiary w postęp ludzkości. Cóż, właśnie zakończyła się najokrutniejsza z wojen, ziściło się wiele jego przepowiedni, Churchill w Fulham zapowiadał nadejście „zimnej wojny”.
Herbert George Wells zmarł w 1946 roku. .lego pisarstwo przyniosło mu majątek i wielkie uznanie współczesnych, .tłumaczono je na wiele języków świata. Także w Polsce, gdzie przed wojną miał mnóstwo swoich zwolenników, że wymienię tylko Jana Parandowskiego, Antoniego Słonimskiego czy Bruno Winawera. Wpływ Wellsa widoczny jest także w trylogii Żuławskiego.
Popularność Wellsa wśród współczesnych może się dzisiaj, przy otwartym lekceważeniu przez tzw. poważną krytykę fantastyki, wydać niezrozumiała, ale HGW żył w epoce, w której granica pomiędzy aktualnym stanem wiedzy i możliwościami, a nawet najbardziej wybujałymi fantazjami była bardzo płytka, chwiejna. Co roku dokonywano wówczas epokowych wręcz odkryć i wynalazków, przez co wiara w możliwości nauki dalece wykraczała poza jej możliwości faktyczne. To, co nam wydaje się archaiczne – opisy odkryć dokonywanych w szopach i małych warsztatach – wtedy nikogo nie dziwiło, tak pracowali Daimler, Edison, Curie-Skłodowska. To teraz nad postępem technicznym pracują wielkie korporacje i fundacje naukowe, wówczas geniusz musiał mieć też sprawne dłonie.
Siła wizji Wellsa tkwi też w jego niezwykłej wyobraźni i pomysłowości. Rzadko się powtarzał, nie lubił też poprawiać istniejących już technik, jak na przykład czynił to Verne, ale szukał rozwiązań całkowicie nowatorskich. A pomimo pesymizmu wszechobecnego w jego powieściach, tliła się w nich także maleńka iskierka nadziei, o czym pisał w jednym ze swych listów w 1939 roku: „myślę, że szanse są przeciwko człowiekowi, lecz warto z nimi walczyć”.
Wojtek Sedeńko1995
Dodaj komentarz