Przyglądam się ewolucji fandomu i konwentów od blisko 45 lat. Różnica między tym co było, a jest teraz, jest olbrzymia. Z jednej strony popularność, masowość konwentów, różnorodność, z drugiej – moja muza, literatura – została zepchnięta na pozycje, na których nie powinna się znajdować.
W tym roku poczułem zmęczenie – nie fizyczne, ale psychiczne – tym hałasem, tłumami, wymaganiami wobec wystawcy. Idea, jaka przyświecała dawnym konwentom poszła do kąta. Fantastyka staje się pustym zwrotem, hasłem. Stwierdziłem, że chyba nie chcę brać w tym udziału dalej. Może się to zmieni, ale w następnym roku nie jadę na żaden konwent, poza festiwalem w Waplewie.
Nie mogę jednak porzucić tych zagorzałych fanów książki, zbieraczy, kolekcjonerów, wspaniałych czytelników, z którymi można podyskutować. Jest ich mało na tych współczesnych konwentach cospleyowo-graczowych, bo czują się na nich źle, bo muszą zapłacić drogie wejściówki, by wejść na jakieś spotkanie autorskie lub do stoisk z książkami (coraz mniej licznymi).
Wpadłem więc na szalony pomysł, zupełnie zwariowany, zorganizowania w roku 2024 (a jak wypali to i w latach kolejnych) kameralnych spotkań z księgarnią Esef i wydawnictwem Stalker Books w większych miastach Polski, gdzie klientów internetowych jest najwięcej. Spotkań kilkugodzinnych, ze stoiskiem księgarskim, z polecaniem dobrej fantastyki, dyskusjami o książkach, spotkaniami z lokalnymi pisarzami sf.
Do klientów zarejestrowanych na Esefie, a posegregowanych według miejsc zamieszkania, gdzie ewentualnie takie spotkania mogłyby mieć miejsce wysłaliśmy już zapytanie, czy byliby zainteresowani wzięciem udziału w takich eventach.
Jak by to miało wyglądać?.
Sobota, godziny popołudniowe, np. 13.00-18.00, dom kultury lub inny punkt, w którym rozstawiamy księgarnię (nie pełną ofertę, ale nowości, wybrane ciekawe książki), rozmawiamy i dyskutujemy, zapraszamy lokalnych pisarzy do spotkania z czytelnikami, podpisywania książek. Po wcześniejszym umówieniu będzie możliwe przywiezienie zamówionych książek spoza oferty dostępnej na stoisku. Kawa, poczęstunek, a przede wszystkim spotkania. Raz w roku. Myślę o Warszawie, Łodzi, Białymstoku, Gdańsku, Lublinie, Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu, Katowicach. Kwestia otwarta.
Już jestem po rozmowach z działaczami, pisarzami w kilku miastach i odzew mam od razu na plus. Zaskoczyło mnie, że pomysł od razu się spodobał. Jest poparcie i chęć do pomocy w organizacji. Co oznacza, że nie tylko ja odczuwam tęsknotę za starym.
Co już pewne?
Poznań – marzec, Dom Kultury „Orbita” na osiedlu Kosmonautów – tam fantastyka wróci po latach, bo to miejsce dla poznańskich fanów szczególne – tam działal klub „Orbita”. I starzy orbitowcy się zapowiadają. Pomocy udziela Wojtek Szyda.
Gdańsk – kwiecień – przy nowej siedzibie Gdańskiego Klubu Fantastyki, ze wsparciem Janusza Piszczka.
Kraków i Katowice – maj – wizytę w tych dwóch miastach chcę połączyć weekendowo, bo odległość jest sroga, czyli dzień po dniu, sobota i niedziela oba miasta. W Krakowie pomocny jak zawsze Paweł Majka i tam zaplanujemy sporo spotkań z pisarzami, Katowice jeszcze otwarta sprawa, pomaga Klaudia Heintze.
W wakacje Lublin, może Białystok, Warszawa – najpewniej wrzesień, Łódż – październik,
Co o tym zwariowanym pomyśle sądzicie? Przyszlibyście?

Dodaj komentarz