Odpowiadając na ostatni komentarz blogowy, postanowiłem napisać newsa, może trochę przedwcześnie, bo jeszcze nie wszystko jest jasne, przynajmniej w mojej antologii. To znaczy pewni są autorzy, ale nie zdecydowałem w kilku przypadkach, które wezmę teksty. U Pawła prawie wszystko jasne.
Dwa tomy Klasyki, obszerne, ca 600 stron każdy, mają przedstawić 70 lat radzieckiej sf (to moje zadanie) i 30 lat współczesnej (zadanie Pawła Laudańskiego). Nazywamy to antologią radziecką i rosyjską i coś w tym jest, bo ta dawna sf różni się od współczesnej, poszukującej innej tematyki.
Oba tomy będą zawierały długaśne, choć z pewnością nie wyczerpujące, rysy historyczne. Mój, o dziejach radzieckiej sf zajmie ca 40 stron, sądząc po zebranym przeze mnie materiale.
W Klasyce radzieckiej znajdą się opowiadania znane – my właściwie wszystko już z tej radzieckiej krótkiej formy znamy. Pozostaje ułożenie tego podsumowującego tomu zgodnie z założonymi chronologicznymi i tematycznymi ramami. Ten retrospektywny tom jest skierowany głównie do tych, co radzieckiej fantastyki nie znali, młodych raczej nie ujmie, ale że wracają Strugaccy (o czym niżej), to może i oni sięgną po tę książkę. Wśród autorów: Grin, Bielajew, Jefremow, Sniegow, Saparin, Strugaccy, Bułyczow, Bilenkin, Warszawski, Żurawlowa, Łarionowa, Gansowski, Gromowa, Dnieprow, Michajłow, Jemcew, Parnow, Puchow, Sawczenko, Kołupajew, Kołpakow, Wojskunskij, Łukodianow. Dużo dobra, liczę, że kupią i ci, co znają, bo tom pięknie będzie wydany, pasujący do stalkerowych antologii.
Podobnie będą się prezentowały dwa tomy Złotego Wieku, które szykuję może na grudzień. Też z dużym rysem historycznym, choć tam pojawią się nieznane opowiadania. Same antologie ZW, jeszcze ze trzy woluminy i seria zostanie zamknięta, bo mam już nowy pomysł na przedstawianie tych „starych/jarych” kawałków.
Antologia Pawła to 20 opowiadań, kilka nieznanych, już przełożonych, wiele w przekładzie twórcy wyboru. Autorzy: Łukianienko, Kaganow, Galina, Goldin, Batchen, Starobiniec, Tierina, Szikow, Gelprin, Raine, Kokoulin, Onojko, Diaczenko, Kaługin, Kubatijew, Ostapienko, Zonis, Zołotko, Skorienko, Łukin. Uff, dłaga lista.
Antologie szykujemy na czerwcowy festiwal.
Teraz o Strugackich. Z racji załatwiania praw do opowiadania pokorespondowałem luźno z Franzem Rottensteinerem. Stąd wiem, że ABS wracają na polski rynek w wydaniu Prószyńskiego, m.in. planowana jest w omnibusie trylogia Kammerera (wiecie, że w niemieckim oznacza to poborcę miejskich czynszów, po polsku kamlarz?). Omnibusy mają jedną, ale wielką wadę, przez co ich nie nabywam – nie daje się tych wielkich, nieporęcznych książek czytać, także z powodu małej czcionki. Nie na moje oczy. Ale niektóre powieści wrócą na rynek jako pojedyncze woluminy, m.in. „Piknik na skraju drogi”, w nowym przekładzie Rafała Dębskiego. Akurat wiem, że Rafał wykonał dobrą robotę, ale w przypadku tego dzieła ABS nowy przekład chyba nie był potrzebny. Ten Ireny Lewandowskiej (też koresponduję właśnie z córką) jest przecież bardzo dobry. Cóż, w przypadku niektórych dzieł (teraz dużo się mówi o Anne ze Szczytów…) nowe przekłady mogą być, ja jednak jestem zdania, że tłumacz, który żył w czasach, kiedy dzieło powstawało i rozumiał niejako organoleptycznie cały kontekst kulturowy, socjologiczny i polityczny, robi to lepiej niż ktoś żyjący 50, 100 lat później. Dlatego np. pozostawiam stary przekład „Aelity” Tołstoja, bo współcześni translatorzy w średnim wieku, o milenialsach nie wspominając, z tym sobie nie poradzą.
Dodaj komentarz