Najgorętsza w sensie oczekiwana przez największą potencjalnie rzeszę czytelników. Bo choć promuję twórczość Martina od lat, z pewnością nie będę rzucał się na każdą wydaną połówkę jego książki. W obawie, by nie zalała mnie krew z powodu przerwanej przed finałem lektury. Zresztą, z pamięcią już kłopoty, nie potrafię już przypomnieć sobie wszystkich wątków czytanych przed kilku laty poprzednich tomów, co odbiera wiele przyjemności przy lekturze. Dlatego mam teraz w zwyczaju czekać na zakończenie cyklu, serii, sagi, czy jak je tam zwać. Z tego powodu na Martina przyjdzie mi poczekać pewnie jeszcze z dziesięć lat, na Rothfussa też kilka, z Eriksonem już niedługo finał, podobnie z Jordanem. Oczywiście pierwsze tomy tych tasiemcowych powieści poznałem, w innym razie nie czekałbym, ale tymczasem delektuję się innymi premierami. Zwłaszcza antologiami opowiadań science fiction, oj, sami wiecie jakich.
Trzy pierwsze tomy Martina redagowałem, więc tę podstawową trylogię znam, spokojnie mogę więc promować tomy kolejne, bo Martin z pewnego poziomu nie schodzi, a ze swojej Pieśni zrobił już takiego samograja, że zepsuć go nie sposób. Choć wiele zależy od finału finałów, ale tu trochę trzeba jeszcze poczekać.
W każdym bądź razie premiera połówki jest już zapowiedziana, cena i objętość też znana. Czytelnicy psioczą na okładkę, która nijak się ma do dotychczasowej edycji (na szczęście format zachowano). Oczywiście sięgnąłem z tym pytaniem do źródła. Okazuje się, że agent zażądał takiej samej edycji, jak w Ameryce, przez co mamy kolejny efekt globalizacyjny – książka na całym świecie z tą samą ilustracją. I co z tego, że nie pasuje do poprzednich (nawiasem mówiąc, z jednej bajki to do tej pory były tylko okładki tomów 2, 3a i 3b, bo 1 i 4a, 4b grały w innej lidze), tak ma być i szlus. Polski wydawca zapowiada już edycję w ujednoliconych okładkach – nawiasem mówiąc, oprawa Tańca ze smokami jest najładniejsza, poniżej pokazuję całą serię w ujednoliconej szacie. Do tego dochodzą edycje filmowe w twardej i broszurowej oprawie. Gdyby mieć tylko pewność, że HBO nakręci całość sagi… Ale tego nie wiemy.
Cieszmy się więc bracia i siostry, czytelnicy i czytelniczki, najgorętsza premiera fantasy roku nadchodzi.
Dodaj komentarz