Autor: Wojtek Sedeńko. Kategorie: WIEŚCI.
Na Esefie rusza przedsprzedaż podwójnego albumu Przemysława Rudzia i Romana Odoja – Daydreamer, Nightwalker.
Album ukaże się 3 marca. Nakład niewielki, więc warto się zapisać.
To trzeci podwójny album w naszej Antologii Muzyki Elektronicznej, po Endorphine i Tomaszu Pauszku.
Przemek Rudź, dobrze znany z koncertów na festiwalu, w olsztyńskim planetarium, czy występów w telewizji, autor książek popularnonaukowych z różnych dziedzin, pracujący na co dzień w Polskiej Agencji Kosmicznej, ma na swoim koncie wiele udanych albumów z muzyką elektroniczną. Nagrywał płyty z wieloma gwiazdami polskiej sceny instrumentalnej: Józefem Skrzekiem, Tadeuszem Dudą, Władysławem Komendarkiem, Tomaszem Pauszkiem, Vandersonem.
Teraz zaprosił do współpracy gitarzystę Romana Odoja, a wynik niekiedy przypomina stare, dobre klimaty muzyczne Tangerine Dream.
Zapraszam. Kolejny album, jaki będziemy chcieli zaproponować, będzie zapisem koncertu, który właśnie szykujemy. Jeszcze nie pora zdradzać szczegółów, ale będzie to duże wydarzenie dla fanów el-muzyki.

Autor: Wojtek Sedeńko. Kategorie: WIEŚCI.
Wiele lat temu, jeszcze w Verbum2, sprowadzałem do księgarni albumy malarstwa największych artystów w światku SF i fantasy. Albumy wydawała brytyjska firma Paper Tiger Books, specjalizująca się w książkach o sztuce współczesnej. Działała od lat 70. do początku XXI wieku. A teraz jeden z naszych klientów, postanowił pozbyć się części tych albumów za naszym pośrednictwem, aby trafiły znowu do miłośników fantastyki. Czyli mamy ponowną sprzedaż, POJEDYNCZYCH sztuk albumów, takich artystów jak: Jim Burns, Tim White, Mark Harrison, Rodney Mathhews, Bruce Pennington, Patrick Woodruffe i in. Niektóre ze wstępem luminarzy światowej sf, jak Harlan Ellison.

Ceny nie są niskie, pomiędzy 120-250 zł, ale na Amazonie chodzą po 50 funtów, 200 euro, więc okazja jest.
Dodatkowo, do antyku trafiły pojedyncze sztuki polskich periodyków fantastycznych, które startowały z chęci bycia konkurencją dla „Nowej Fantastyki”, ale poległy. Znajdowało się w niej jednak sporo dobrej sf i fantasy, są też zapisem dokonań naszych wydawców. To takie tytuły jak Hyperion, Portal, Talizman, Łowca wyobraźni, Kruk, Fantom, Złoty Smok.

Zarówno czasopisma jak albumy są naprawdę unikalne. Znać po nich, że były używane, czytane, ale stan jest naprawdę dobry. Inaczej nie przyjęlibyśmy do antykwariatu.
Zapraszam: https://esef.com.pl/pl/c/Antykwariat/50
Autor: Wojtek Sedeńko. Kategorie: WIEŚCI.
Po dekalogu Owena Yeatesa (10 powieści w 5 woluminach) czas na drugi cykl EuGeniusza Dębskiego – Moherfucker. Wydany swego czasu przez Runę, teraz powraca z finałowym, prapremierowym tomem czwartym. Całość poprawiona, uzupełniona, kanoniczna.
Przygodowa fantastyka z wątkiem grozy i kryminalno-sensacyjnym. Okraszona typowym dla Autora humorem. Cthulhu próbuje się wydostać na wolność, jego emanacje przecierają szlak na wydostanie się na powierzchnię ziemi głównego koszmaru. Najłatwiej opanować mu podstarzałych, często niedołężnych pod względem fizycznym osobników, czyli emerytów. Przyciągają ich emocje, najlepiej skumulowane – takich miejsc w Polsce (zwłaszcza w miejscach kultu, czy wokół pewnej toruńskiej rozgłośni) nie brakuje. A już w Rosji, gdzie różnorakich sekt jest bez liku, pradawne zło trafia na żyzną glebę.
Czyta się lekko i przyjemnie. Twarda oprawa i liternictwo kompatybilne z Owenem Yeatesem.
Dwa tomy w marcu, dwa w kwietniu. Wszystkie już gotowe dodruku, więc opóźnień nie będzie.

Autor: Wojtek Sedeńko. Kategorie: WIEŚCI.
Za ok 10 dni ukażą się trzy pozycje w Stalkerze – właśnie uruchomiona została na Esefie przedsprzedaż. Do tego już można zamawiać 17 numer Hynha+, w o którym w poprzednim poście.
Nowości to: zamykający serię antologii o Złotym Wieku SF dwunasty tom – Złoty Wiek SF 12. Tym razem same prapremierowe opowiadania. W ten sposób zamykam pewien rozdział w prezentacji klasycznej amerykańskiej i brytyjskiej sf. Ale – jak już wiecie z naszego katalogu – rodzi się nowa seria, czyli antologie prezentujące fantastykę z pulpowych magazynów.
Drugą książką, tym razem w Klasyce radzieckiej sf, jest obszerny zbiór opowiadań i mikropowieści Sewera Gansowskiego Wieża. Wyśmienity autor, poważna problemowa hard SF. Tytułowa, głośna „Wieża” (premiera), słynne „Poligon” i „Dzień gniewu”, mikropowieść „Instynkt” (premiera) oraz „Kroki w nieznane” i „Głos”. Możliwe, że jeszcze w tym roku wydamy drugi tom opowiadań Sewera – zatytułowany Ucieczka. Jest już w przekładzie.
I na koniec SFinks, zima 2023, wolumen 71. Wywiad, publicystyka, proza, ciekawostki, recenzje. Zapraszam na Esef.


Autor: Wojtek Sedeńko. Kategorie: WIEŚCI.
Nadchodzi (ukaże się około 15 lutego) kolejny (w kolejności siedemnasty) numer Hynha.
Tym razem redaktor serii, Artur Nowakowski, wziął na warsztat fantastykę z Kanady – tytuł: Człowiek-maszyna z Ardathii.
Oczywiście kupicie go na Esefie, przedsprzedaż 1 lutego.
Zawartość tomu:
KANADA I FANTASTYKA:
Stephen Leacock: Żelazny Mężczyzna i Blaszana Kobieta , s. 19
Charles G.D. Roberts: Kamienny pies, s. 24
Francis Flagg: Człowiek-maszyna z Ardathii, s. 31
Henry Bedford-Jones: Śmiercionośna barka, s. 47
Grant Allen: Duch i nasze naukowe dociekania, s. 65
Robert Barr: Kobieta z kamienia, s. 83
Simon Newcomb: Koniec świata, s. 91
Susanna Moodie: Czarownica ze Wschodniego Klifu, s. 109
James De Mille: Kosekin, s. 118
James De Mille: Potwór z bagien, s. 125
Stephen Leacock: Człowiek w azbeście, s. 132
Charles G.D. Roberts: „Pisklętom kruka to, o co wołają” , s. 144
Matthew Phipps Shiel: Miejsce bólu, s. 148
Francis Flagg: Tancerz w krysztale, s. 160
Robert Barr: Zagłada Londynu, s. 182
Susanna Moodie: Koszmar, s. 193
George Allen England: Coś stamtąd, s. 196
Stephen Leacock: Finał regulacji społecznych, s. 216
Charles G.D. Roberts: Perdu, s. 221
ALTERNATYWNA HISTORIA KANADY:
W.H.C. Lawrence: Zawierucha ’92, s. 235
WSPÓŁCZESNE:
Dariusz Bednarczyk: Ryder Swabodny II, s. 281
Dariusz Bednarczyk: Yves Tanguy. O rozmnażaniu się łuków, s. 284
Dariusz Bednarczyk: Yves Tanguy. Powietrze w twoim zwierciadle, s. 285
Jacek Wójciak: Blaster to skuteczna broń, s. 286
Krzysztof T. Dąbrowski: Będzie tak, jak pan sobie życzy , s. 294
Krzysztof T. Dąbrowski: Bigamia, s. 295
Krzysztof T. Dąbrowski: Było warto, s. 296
Autor: Wojtek Sedeńko. Kategorie: WIEŚCI.
Kontynuuję dzieło, które jest właściwie działaniem dla chwały, bo takie książki nie stają się bestsellerami. A szkoda.
Seria Krytycy o fantastyce powstała, by zebrać i usystematyzować materiały o fantastyce, pisane przez filologów, krytyków, pisarzy. Inaczej, publicystykę o naszym ulubionym gatunku: recenzje, eseje, szkice, felietony, wywiady. Ma też za zadanie ocalić od zapomnienia obszerny materiał krytyczny. W serii ukazują się (od 8 lat) arcyciekawe książki, które – taką mam nadzieję – dla najbardziej zagorzałych fanów, kolekcjonerów, tych, którzy swoją wiedzę chcą pogłębiać – są cennymi pozycjami. Bardzo pozytywnie wypowiadają się o niej środowiska akademickie. Chociaż, akademickimi książkami nie są. Brak tu wywodów typowo naukowych, są to książki napisane lekko.
Historia polskiej fantastyki profesora Smuszkiewicza (poszerzona w stosunku do wydania z lat 80.; zebrana publicystyka Maćka Parowskiego, Marka Oramusa, Jacka Inglota i Jacka Soboty. Książki Lecha Jęczmyka, Dominiki Oramus, Marka Żelkowskiego i Wojciecha Kajtocha oraz niżej podpisanego, mają swoją grupę odbiorców. Niedużą, ale wierną.
W tym roku ukażą się cztery nowe książki w serii. Dwie z nich to mocno poszerzone edycje starych wydań.
Wojciech Kajtoch „Stare i nowe szkice o fantastyce” to właśnie takie wznowienie dawno nie dodrukowywanego wydania sprzed kilku lat. Nie dodrukowywałem, bo wiedziałem, że powstanie wersja mocno poszerzona.
Marek Żelkowski „Lista nieobecnych” seria wywiadów z polskimi pisarzami sf, którzy zamilkli twórczo, a byli znaczącymi autorami swoich czasów (Filar, Petecki, Żwikiewicz i inni). Obecna edycja jest uzupełniona o kilka ważnych rozmów.
Marek Oramus „Matka paranoja”. Szósta książka MO w serii. Zawiera kilka rozmów i wywiadów, słynną ekspertyzę nt. Snerga i braci/sióstr Wachowskich, dziewięć ostatnich felietonów z legendarnego cyklu Piąte piwo itd. Na temat tej książki będę rozmawiał z autorem w wiosennym numerze SFinksa.
Kir Bułyczow „Pasierbica epoki” – znana już z odcinków w SFinksie opowieść wyśmienitego autora o początkach sowieckiej fantastyki. Bez cenzury, otwarcie, przytaczając szereg anegdot.


Autor: Wojtek Sedeńko. Kategorie: WIEŚCI.
W poprzednim poście podałem informację o trylogii Tadeusza Oszubskiego, była też w katalogu wydawniczym, teraz garść szczegółów.
To jedna z tych opowieści o książkach, które powstały w okresie transformacji ustrojowej i trafiły w zły czas wydawniczy. Padały wydawnictwa, hurtownie, powstawały inne i za chwilę znów znikały. Staram się takie rodzynki, fajne książki z fantastyki wyłapywać i przywracać polskiemu czytelnikowi. Oszubski, Pasikowski (zacząłem rozmowy w sprawie Ja, Gelerth, ale cena była absolutnie zaporowa, stąd pewnie dlatego do dzisiaj jej nie wznowiono – ludzie od kina operują osobnymi liczebnikami – przód ten sam, co w umowach z innymi pisarzami, ale z tyłu dodatkowe trzy zera), Markowski, Korewicki, Danak, Grundkowski, Petecki, Fiałkowski.
Na Cienie Hatta składają się powieści: Twierdza nienawiści, Demony Światła i Biała Bestia. Polski czytelnik, taki co szperał i był poinformowany (a najlepiej, jak kupował u mnie, bo starałem się mieć takie tytuły) znał, czytał i chwalił pierwszy tom (wydawnictwo S.R. Witka Chwiłkowskiego, które w serii Odmienne stany fantastyki prezentowało Lovecrafta, Strugackich – naprawdę fajne rzeczy. ale nigdy nie przebili się do szerszej publiczności). W S.R. powieść ukazała się w 1996 roku po długim leżakowaniu – bo autor miał podpisaną umowę z Almapressem jeszcze w 1987 (ale wydawnictwo padło). Potem były Demony Światła (umowa z Almapressem w 1988), zapowiadane przez S.R., ale i to wydawnictwo padło. Jeszcze ciekawiej było z Białą Bestią, bo powieść ta otrzymała główną nagrodę w konkursie Andre Norton w 1991 roku i nigdy się nie ukazała.
W ten oto sposób, w marcu, kwietniu i maju przedstawię polskim fanom całą trylogię Cienie Hatta, w twardej oprawie w serii Ciekawa fantastyka. Napisaną ponad dwadzieścia lat temu, której pierwszy tom ukazał się w niszowym wydawnictwie, pozostałe zaś nigdy, choć tom trzeci zgarnął ważną w światku debiutów i fantasy nagrodę. Ciekawa historia. Mam nadzieję, że ci „półkownicy” spodobają się czytelnikom, bo to rozrywkowa fantastyka o galopującej fabule, dość ciekawych rozwiązaniach i wtedy powinna być hitem. Może będzie teraz. To mieszanina fantasy i science fiction, a także grozy.



Autor: Wojtek Sedeńko. Kategorie: WIEŚCI.
Za pięć miesięcy kolejny festiwal. Co jakiś czas zajmuję się nim, zapraszam, zapisuję punkty programu. Jeszcze trochę spraw zostało do załatwienia, ale mogę powiedzieć, że jestem w organizacji zaawansowany. Właśnie podpisałem umowę z Waplewem, możemy więc działać na legalu, pewni ustaleń poczynionych jesienią.
Lista gości i prelegentów – ta jest zawsze najważniejsza dla programu. I powoli się klaruje. Oto ona, zaczyna się od ukraińskiej pisarki, a wkrótce będę wiedział, ile autorów przyjedzie z Ukrainy jeszcze. Spotkania z gośćmi zawsze chcę połączyć z premierami książek. I tak będzie też w tym roku.
- Switłana TARATORINA – będzie prapremiera jej powieści urban fantasy Łazarz
- Jan MASZCZYSZYN – teraz już chyba na pewno, bilety kupione. Będzie prapremiera powieści Dinozauroid
- Tomasz BOCHIŃSKI – planujemy ładne i poszerzone o nowe teksty wydanie Opowieści praskich
- Marek ŻELKOWSKI – będzie prapremiera drugiego tomu space opery Wojna cieni
- Agnieszka HAŁAS – pierwszy raz na festiwalu
- Marek ORAMUS – jeśli się uda, będzie prapremiera książki Matka paranoja, w serii Krytycy o fantastyce
- Dominika ORAMUS
- Wojciech GUNIA
- Elżbieta ŻUKOWSKA – poprowadzi blok o twórczości Mai Lidii Kossakowskiej, razem z nią wystąpią jeszcze 2 prelegentki:
- Edyta RUDOLF – dr hab., autorka książek o fantastyce
- Katarzyna KACZOR – dr hab. prof. Uniwersytetu Gdańskiego, autorka książek o polskiej fantasy
- Jacek INGLOT
- Tadeusz OSZUBSKI – pierwszy raz na festiwalu, bardzo na niego liczę, acz wiele zależy od jego kondycji zdrowotnej na tę chwilę. Ale do festiwalu ukaże się cała trylogia Cienie Hatta – dwa tomy już po redakcji, będą się ukazywały od marca co miesiąc.
- Jarosław GRZĘDOWICZ – zgodził się, bardzo na niego liczę
- Paweł MAJKA
- Jacek KOMUDA
- Andrzej PILIPIUK – niezawodny, dojedzie choćby tylko na spotkanie. A tym razem zapowiada się zlot całych Wojsławic.
- Kamil MUZYKA
- Paweł LAUDAŃSKI – będziemy gadać o fantastyce ze wschodu, głównie ukraińskiej
- Bartłomiej DZIK
- Agnieszka MAJCZYNA
Lista już jest imponująca, a to nie koniec. Myślę nad muzyką, programem naukowym. I filmowym.
Na pewno będzie też premiera którejś z moich antologii. Na warsztacie mam dwie, powoli też spływają teksty do polskiej EPIDEMII. Ci autorzy, którzy wyrazili zainteresowanie już gwarantują wysoki poziom, ale co z niej wyjdzie – zobaczymy. Jeśli autorzy będą potrzebowali więcej czasu, to będę czekał. Książka nie pietruszka, wymaga pracy. Produkt musi mnie zadowolić. By potem mógł zadowolić Was.
Na festiwal można się zapisywać. Trwają już wpłaty akredytacji. Jest w cenie 115 zł za osobę powyżej 16 roku życia. Dzieci nie płacą akredytacji, a rodzinę zabrać warto, bo miejsce urokliwe, z dala od cywilizacji (kilka sieci nie ma tam zasięgu). Ja gorąco zapraszam.
Informacje na stronie, link do rezerwacji: https://festiwalfantastyki.com.pl/rezerwacje/
Autor: Wojtek Sedeńko. Kategorie: WIEŚCI.
Kocham kino. W znaczeniu filmy. Bardzo lubię stare kino, a na festiwalu często pokazuję stareńkie kino sf, które – ku mojej radości – zbiera niezłą widownią. Głownie dlatego, że wiele obrazów ważkich dla fantastyki nie jest obecna w kinach (no bo jak), w telewizji (tu rządzą inne kryteria), nie jest dostępna w sieci (a szkoda), w streamingach itd. Kiedyś potrafiłem wymieniać z pamięci reżyserów, ich dorobek, aktorów, którzy grali w tych filmach. Dyskutowaliśmy o tym kinie w klubie, w kawiarniach (-Fajny film wczoraj widziałem. – A momenty były? – No masz, a najlepiej jak…). Dzisiaj ta wiedza, nie używana, paruje z mojej głowy, czasem długo muszę pomyśleć, by przypomnieć sobie jakieś nazwisko.
Dzisiaj gwiazd filmowych w sensie, jak rozumieliśmy to przez lata, chyba już nie ma. Widzimy młode twarze, ale kojarzymy je z granymi postaciami, a nie z nazwiskiem aktora. Ważniejsze są postaci, które odtwarzali w obrazie filmowym. No ten, co grał tego i tamtego, w tym i tamtym filmie. I wszystko. Starzy gwiazdorzy – odchodzą.
Coraz rzadziej mam styczność z filmem, ale tęsknię. Więc jak pojawia się trochę wolnego czasu, by coś obejrzeć, to staram się nadganiać. Jak w ostatni, noworoczny weekend. I co? Ano bez wielu wzruszeń. Głównie były to wzruszenia ramion. Obejrzałem po parę odcinków kilku seriali, o których głośno ujadano w sieci. Część z nich obejrzę do końca w jakiś inny czas, ale inne porzucę.
WILLOW – pamiętam dobrze kinowego Willowa, bez super efektów, ale wykonanego sprawnie i z poczuciem humoru. Teraz otrzymaliśmy kalkę, dla młodzieży i dzieci, z humorem na poziomie… hm, brak mi skali. Porzucam.
ANDOR – reklamowano mi jako Gwiezdne Wojny na poważnie, dla dorosłych, itp. W porównaniu do przygód Boba Fetty, Bena Kenobiego Andor jest lepszy, ot, przygoda w uniwersum znanym i lubianym. Ale to jest materiał na jeden film, nie na serial – byłby zgrabny prequel do Łotra. Imperium wydaje się utożsamione z korporacjami, źli kapitaliści, gnębiący kolonie, wyzyskujące ludzi. A jak przyjdzie Republika to pewnie nastanie kraina szczęśliwości. Pewne elementy do wykorzystania i logiczne, jak na przykład utrudniony dostęp do technologii, która daje przecież wielką przewagę – a jest dostępna tylko szwarccharakterom i korporacjom. Dobrze pomyślane kolonie karne. Widać rękę kogoś, kto lubi sf i SW, ale jest trochę z zewnątrz. Świeży powiew. Szkoda tylko, że łapę dzierży nad tym Disney, bo lepiej byłoby to zrobić mroczniej, 18+ I oglądając machinę Imperium mam dziwne skojarzenia z Rosją. Ze szczególnym uwzględnieniem głupoty żołnierzy i urzędników imperialnych.
OKO ŚWIATA – seriale fantasy zawsze mnie bawią, dzielę je na nadęte i rozdęte. Ta magia, która zwykle nie ma krzty logicznego wytłumaczenia. W SF mamy blastery i latające czołgi, w fantasy energię z ręki i smoki. Powstanie blastera jestem w stanie zrozumieć, energii magicznej nie. W fantasy mamy więc kreowane światy typu średniowiecznego, kręcone na małych planach – widzimy zamek lub dwa, otoczone paroma zagrodami, wioskę złożoną z paru byle jak skleconych szop – a potem znikąd pojawiają się wielotysięczne armie. Aby taką armię zebrać, trzeba mieć ludną krainę, bardzo ludną, bo pod broń bierze się tylko młodych mężczyzn. Przez krainy przetaczają się wojny, które palą wszystko do gołej ziemi. Skąd chleb, rzemiosło, drogi, mosty, podatki? Z magii? A ta skąd bierze?
Cykl Jordana był bardzo fajny do około 5 tomu, dość dobrze skonstruowany, a potem, zamiast się kurczyć, zamykać wątki poboczne i zmierzać do finału, wielkiej bitwy ze złym, takiej na równinie Megiddo Jordan zaczął wprowadzać nowe siły i jeszcze rozszerzać uniwersum. W filmie takie tło jest trudno pokazać. Poprawna realizacja, ale to musiałoby by być z 12-15 sezonów. Postaci sztywne. Nie dające się polubić.
RÓD SMOKA – zrealizowany z rozmachem prequel Martina do Gry o tron (której ostatnich sezonów, pisanych na kolanie przez „fachowców od tiwi”, też dotąd nie obejrzałem) zwyczajnie mnie znudził. Powtórki fabularne z GoT, dramaturgii mało, trochę scen brutalnych, dużo gadania o niczym, zmiany aktorek w kolejnych odcinkach, jakby nie można ich było „postarzyć” (mężczyzn można było). Proza Martina to ciekawe postaci bohaterów, wielowymiarowe, często niejednoznacznie białe czy czarne – tu tego zabrakło. Efekciarsko jest, ale nie wiem po co powstał serial. To znaczy wiem, dla kasy, bo obejrzą fani GoT, ale czy te streamingi, które zabiły wielkie wytwórnie filmowe (covid pomógł) naprawdę tyle zarabiają, by takie produkcje uruchamiać? No ale mało tu przynajmniej magii, bo w same smoki jakoś tam uwierzyć mogę, ewolucja nie takie cuda tworzyła, choć w takiej postaci jak w serialu latać by nie potrafiły (odsyłam do wykładu Huberatha). Obejrzę kolejny sezon (a w tym trafiały mi się sesje z podglądem, 15 minut na odcinek), bo tu jeszcze brakuje kilkudziesięciu lat do Gry o tron. EDIT. Serial właśnie otrzymał Złoty Glob.

Y OSTATNI Z MĘŻCZYZN – nie wiedziałem, że powstał serial na temat tego komiksu (Vaughan/Guerra), a kiedyś mi się podobał. Nieznany wirus zabija (trochę za bardzo spektakularnie, bo prawie w jednej chwili) wszystkie ssacze samce, a więc zostają na świecie (który nagle zupełnie się wali) same kobiety. Poza jednym gościem, Yorrikiem (tak, tak, z Szekspira), ocalałym z niewiadomego powodu, a ocalałe genetyczki będą musiały wymyślić dlaczego. Banki nasienia są, ale co z tego, jak wirus nadal zabija wszystkich z chromosomem Y? Są też takie panie, którym bez mężczyzn się podoba. Czy świat kobiet będzie spokojniejszy, łagodny, Ziemia stanie się kwitnącym ogrodem? Nie. Na razie 4 odcinki i to najbardziej obiecujący serial.
PIERŚCIENIE WŁADZY – oho, to się odbiła ta produkcja czkawką badaczom pisma świętego. Zwłaszcza że bańkę rozdmuchał Amazon, a wyobraźnię podsycały kwoty, jakie wyłożono na produkcję. Wizualnie bez zarzutu, choć za bardzo laurkowo, czasem by się chciało wytrzeć w dekoracje i płaszcze elfów wysmarowane łapska. Miał serial klimat, choć wpadek logicznych, odstępstw od Tolkiena, konfabulacji jest tu tyle, że można by Tolkiena usunąć z listy płac. Obejrzałem, nie jęknąłem i pewnie za rok obejrzę sezon drugi.
Autor: Wojtek Sedeńko. Kategorie: WIEŚCI.
Pierwsze teksty spłynęły, numer powinien pójść do drukarni 31 stycznia, a w połowie lutego być gotowy.
Czyli jestem punktualny.
Co w numerze? Franz Rottensteiner zgodził się porozmawiać do SFinksa na temat recepcji prozy Strugackich na Zachodzie. To znany agent literacki, wydawca, antologista, przez wiele lat redaktor naczelny pisma „Quarber Merkur”. Wiele zrobił dla promocji europejskiej fantastyki ze wschodu za żelazną kurtyną. Był agentem Lema, ale o tym nie rozmawiamy, bo zrobiła to już w wyczerpujący sposób Dominika Oramus (wywiad w: „Bogowie Lema” Marka Oramusa), był agentem braci Strugackich, obecnie reprezentuje ich spadkobierców. Mówi ciekawie.
W prosie stare opowiadanie Johna Berrymana, takie o satelitach telekomunikacyjnych i problemach technicznych z nimi, ale z czasów, gdy tych satelitów nie było. Zabawne.
W publicystyce jak zwykle Laudański, Sobota, Żelkowski, Błaszkiewicz, Kajtoch, Oramus i inni.
Wyglądajcie przedsprzedaży 1 lutego.