Dzisiaj pierwszy dzień większego luzu. Imprezy końcoworoczne zakończone. Udany Falkon, przyzwoite Targi w Warszawie, odbyty Nordcon. Odbyty, bo następuje w nim – nieunikniona – zmiana warty. Mnóstwo nieznanych mi fanów, uczestników spotkań. Trochę bałaganu, który był czasem przydatny. Na przykład na prelekcji o fantastycznych podróżach, gdzie wymienialiśmy się doświadczeniami, pojawił się kolega z dwoma dzbanami sake, mówiąc że o 22 ma spotkanie w tej sali. Przygarnęliśmy go, opróżniliśmy dzban – bardzo smaczne wino ryżowe – rozmawiając o Stambule, Transylwanii, Maramureszu i Bukowinie, a o północy przyszli ludzie i zabrali nam niedoszłego prelegenta, bo miał mieć spotkanie piętro niżej. Nasza wygrana 🙂
Grudzień to czas przedświątecznych zakupów, poczyniłem kilka ciekawych zestawów w księgarni, zrobiłem 40-procentowe obniżki na wybrane produkty – magazyn się w tej chwili czyści. Pracuję też nad nową przeglądarką na sklepie, która ułatwi wyszukiwanie – przepraszam, że tak się to ciągnie.
Uruchomiłem nową stronę festiwalu, prostą, bez wodogrzmotów – znajdziecie tu: https://festiwalfantastyki.com.pl Serwer Solaris został jesienią zamknięty, trzeba było stworzyć nową stronę. Z Mierkami w tytule. Akredytacje ruszą 2 stycznia.
Przygotowuję nowe książki na 2020. W pierwszym półroczu, do festiwalu (18-21 czerwca) ukaże się trochę reedycji, sporo nowości i około dziesięciu książek w twardych oprawach. W przyszłym roku mam też zamiar zakończyć serię Galaktyka Gutenberga i zająć się już wyłącznie stalkerowymi seriami. Tłumaczenia w toku. Z jednym tłumaczem musiałem się rozstać z powodu permanentnych opóźnień, stąd drugi tom serii Wenus E.R.Burroughsa ukaże się po tomie trzecim, który już w styczniu będziecie mogli kupić.
W styczniu spodziewajcie się też wznowienia Małych zielonych ludzików Krzysztofa Borunia w Archiwum polskiej fantastyki i Galaktycznego Patrolu Doca Smitha. Z serią Lensman – nie ukrywam – mam kłopot. To fantastyka archaiczna, ale Smith jest bardzo ważnym autorem dla amerykańskiej SF. Ojciec space opery, inspiracja dla Star Treka, ble ble. Trzech tłumaczy odpuściło przekładanie kolejnych tomów, bo słownictwo, fraza i pomysły Smitha są niezwykle trudne w przekładzie. Stosuje słowa dawno „wymarłe” w mowie, używa niezrozumiałych porównań, będąc naukowcem (chemik) i żyjąc u progu ery kosmicznej i w dobie rozbicia atomu, każe skręcać statkom w prawo za księżycem, stosuje niezrozumiałe napędy do swoich statków, gotowe połykać parseki w sekundy, a gdy się zepsują naprawia je mechanik z kluczem francuskim w dłoni. Dla tych, co zawieszą wiarę w naukę na kołku – ma to swój urok. Wciąż istnieją amerykańskie fora pełne zachwytów nad prozą Smitha. Cóż, mogę sobie po stronie zasług odfajkować, że przedstawię polskiemu czytelnikowi Lensmana i Skylarka, ale w rubryce „jestem dumny z” na pewno się to nie znajdzie 🙂 Odważną przekładowczynią jest Ewa Skalec. Już pracuje nad czwartym Lensmanem, potem trzeci Skylark i szlus. Co zapowiedziane, będzie wykonane.
Jak widać, spraw na przyszły rok – mnóstwo.
Dodaj komentarz