Pierwszy człowiek na Księżycu

Obejrzałem First Man i się wzruszyłem. Film o prawdziwym bohaterze, odważnym oblatywaczu, dobrym inżynierze, który jednocześnie był zaprzeczeniem współczesnego pustego celebryty. Neil Armstrong wiedział, że człowiek musi wyjść poza Ziemię, bo stamtąd można lepiej zrozumieć naszą planetę. Kosmos jest naszym przeznaczeniem.

Zdjęcia, montaż materiałów dokumentalnych i efektów robi wrażenie, Pomyśleć, że ludzie latali w kosmos i na Księżyc w takich puszkach, ściśnięci jak makrele. Mając pod tyłkiem tykającą bombę z tonami paliwa – von Braun zaczynał od pocisków V. I jeszcze NASA miała kłopoty z opinią publiczną i finansowaniem państwa, które godziło się na wydatki – tak podejrzewam – tylko ze względu na trwający wyścig z Rosjanami.

Ten film przypomniał mi kapitalne pismo z lat 60. i 70. – „Ameryka”, gdzie zdjęcia z Księżyca rozpalały moją wyobraźnię. Przypomniał mi lipcowy dzień 1969 roku, gdy wraz z sąsiadami oglądaliśmy Orła, co wylądował. A Tata zamontował nakładkę na ekran, która powodowała, że księżyc raz był niebieski, a potem czerwony lub fioletowy. To były kolory!

Przypomniał dwa inne filmy o pionierach kosmosu. Right Stuff i Apollo 13. I smutną prawdę, że ekonomia, polityka i nuda wiejąca z kolejnych osiągnięć w kosmosie (w telewizji sprzedają się tylko tragedie) zabiły te pionierskie osiągnięcia. Latamy w kosmos dużo rzadziej niż kiedyś.

Czytamy mniej science fiction. Jeśli fantastyka – to wróżki, czarodzieje, wiadra wody przynoszone ze studni za pomocą woli, albo życie wewnątrz komputera. Zmiana paradygmatu, nauka w odstawkę, bo jej nie rozumiemy – i już rosną w siłę płaskoziemcy, antyszczepionkowcy, kreacjoniści. W telewizji panoszą się znachorzy, chiromanci, seriale o czarodziejkach czy szeptunkach.

Smutne to wszystko. Nie dziwi mina Gagarina

gagarin

Jedna odpowiedź do „Pierwszy człowiek na Księżycu”

  1. Awatar Marcin
    Marcin

    Amen.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *