Powieść Romana Danaka Sotnie Łysego Iwanki, która ukazała się w roku śmierci autora, w 1994, przeszła prawie bez echa. Wydana w niskim nakładzie przez WSP Rzeszów, nie trafiła do szerszej dystrybucji – pamiętam panią z dystrybucji, gdy po raz kolejny zamawiałem książkę do księgarni, jak mi dziękowała, bo cały prawie nakład rozprowadziliśmy. Pożyczali ją sobie czytelnicy, chwalili, tak powieść doczekała się nominacji zajdlowskiej.
A jest to jedna z najciekawszych książek w polskiej fantastyce XX wieku. Wizja pogranicza polsko ukraińskiego w jakiś czas po totalnej katastrofie, która zmiotła z powierzchni ziemi cywilizację technologiczną. Jakakolwiek próba odbudowy miast, jest likwidowana przez działającą automatycznie broń orbitalną.
Bardzo chciałem mieć tę powieść w Archiwum polskiej fantastyki. Kilka lat trwało dogadywanie się, wreszcie dopiąłem swego, jest umowa z córką autora. Premiera pewnie jesienią.
Dodaj komentarz