Jedną z najsłynniejszych powieści świata, arcydzieło hiszpańskie Cervantesa, Don Kichota czytałem jeszcze w wydaniu dwutomowym, gdzieś pod koniec podstawówki. W domu była cała światowa klasyka, a że nie należała ona do szkolnych lektur, to czytałem ją chętniej. Podobała mi się ta powieść. Nie żeby porwała mnie wówczas, za mało wiedziałem o życiu, naturze człowieka, historii. Ale podobała.
Teraz, za sprawą nowego przekładu Wojciecha Charchalisa przypomniałem sobie Dzieje przemyślnego szlachcica Don Kichota z Manczy i jestem zachwycony. To jedna z pierwszych nowożytnych powieści, doskonała, wielowymiarowa, dowcipna. Wydaje mi się, że poprzedni przekład nie oddawał dobrze tej jej cechy – sam Cervantes uważał, że stworzył satyrę na rycerskie romanse. Don Kichot w oryginale przemawia różnymi stylami, Sancza jest prostym chłopem i takim mówi stylem, ich dialogi są pomysłowe i skrzą humorem – niestety te style w poprzednich przekładach zostały zaorane, wyrównane. Obecny przekład to poprawia, za co wielkie ukłony dla translatora. I dla wydawcy, bo wydał to arcydzieło pięknie, opatrzył ilustracjami Siudmaka.
Ja w każdym razie bawiłem się setnie, jak przede mną wiele pokoleń – powieść ma 400 lat! Co roku pielgrzymki śladami literackiego bohatera odbywają tysiące turystów. Zachęcam do lektury: Przemyślny szlachcic Don Kichot z Manczy.
Dodaj komentarz