Zapowiedzi kwietniowe

Autor: Wojtek Sedeńko, kategoria: WIEŚCI, utworzono: 28 marzec 2012

Marzec był dość słaby, jeśli idzie o nowości, powód tej sytuacji był właściwie jeden, ale dziś nie o tym. Czas spojrzeć w przyszłość i ciekawie zapowiadający się kwiecień. Będzie to miesiąc kumulacja. Kilka pozycji przekładanych, opóźnionych, teraz wszystkie wejdą na rynek prawie równocześnie (kwiecień z powodu Wielkiejnocy jest krótszy handlowo), konkurując ze sobą o czytelnika. Poniżej szóstka ciekawych książek, poza nowościami z Solaris, o których wkrótce. W zestawie rządzi fantasy. Od klasycznej, kompletnej, eleganckiej edycji howardowskiego Conana, która trochę wcina się w trzytomową edycję Rebisu i klienci tu zadecydują, co wolą. Portfel prawdopodobnie skieruje uwagę na ofertę Rea (tu mały prztyczek dla wydawcy, który w materiałach prasowych o przygotowywanej książce chwali  się wiadomościami na temat Conana, wymienia m.in. ekranizacje: Conan Barbarian i Conan Destruktor :D). Mag lansuje Joe Abercrombiego, uzdolnionego autora fantasy, czytałem go z przyjemnością, chociaż gdybym szukał oryginalnych rozwiązań, pewnie bym się na niego nie skusił. No i odchudziłbym mocno. Ale czytelnicy, jeśli im się świat podoba, jest krwisty i kolorowy, wolą grube tomy - Bohaterowie, druga wrzuta w świat znany z Zemsta najlepiej smakuje na zimno, na pewno ich zadowoli. Steven Erikson i jego zakończenie Malazańskiej Księgi Poległych zostało mocno opóźnione. Kombinuję, choć nie znam szczegółów, że rzecz w osobie tłumacza, któremu trafiły się ostatnio dwie cegły fantasy - Martin i właśnie Erikson. Jakoś musiał to pogodzić. To oczywiście pierwsza część finału, druga wkrótce. Terry Pratchett ostatnio wywołuje szum wokół swojej osoby raczej nie literackimi dziełkami, walczy o prawo do godnej śmierci i w wybranym przez siebie momencie. Mając tę wiedzę jego wesołe, dowcipne książki czyta się z nutą goryczy. Andrzej Ziemiański lubi mocne wejścia. Kilka lat przerwy - Achaja. Milczenie - znakomite opowiadania. Ponownie znika - i sru - wraca Pomnikiem cesarzowej Achai. Ciekawym wielce, jak ostatnia przerwa wpłynęła na jego moce twórcze. Czym zaskoczy? Wydawca mocno ogranicza informacje, nie puszcza farby. I na koniec science fiction. Almaz puszcza drugą książkę w swojej "gazetowej" serii książek, którą rozprowadzają też hurtownie książek. VAT prasowy, 8-procentowy. Nancy Kress od czasu Hiszpańskich żebraków nie ma hitu, ale trzyma dobry poziom. Więc warto sięgać po każdą jej powieść czy opowiadanie.

4 komentarze

Dedoctor:

28 mar 2012 o 15:46.

Niesamowicie dobry miesiąć…zakończenie malazanki, to musi być prawdziwy hit. Trochę się obawiam Achai, jako że to świat, w którym większość bohaterów umarła..

Łukasz:

28 mar 2012 o 17:39.

Nie chcę pojękiwać, ale SF ma się nadal kiepsko. Jedna Nancy Kress wiosny nie czyni.Idę o zakład że Erikson na tym nie skończy.. kto wchodzi?

agrafek:

29 mar 2012 o 7:05.

Łukasz, zakładu chyba nikt nie przyjmie:). Erikson zapowiedział już, że historie części bohaterów Malazańskiej Księgi będzie dopowiadał w nowych nawet nie powieściach, ale od razu trylogiach. Ostatni tom Malazańskiej zamknie tylko główne wątki (to znaczy – oby:P ), świat i ci, którzy przetrwają finał cyklu, jeszcze powrócą.

Wojtek Sedeńko:

2 kwi 2012 o 20:08.

To nie 8% Vat oznacza tańszy koszt, a druk z roli i na papierze, którzy za dziesięć lat zmieni się w proch. Nie wiem, jaki nakład robią, ale chcieli wydawać książki, które mogłyby być sprzedawane w kioskach oraz żeby wejść do Empików przez okienko prasowe, a nie książkowe, co jest rzeczą łatwiejszą. Z kioskami ten problem, że jest ich dużo (nie wiem jak teraz, ale gdy robiłem kioskowego SFinksa, drukowaliśmy 20 tys, aby sprostać konieczności nadziału na wszystkie punkty) i trzeba spory nakład robić. To dystrybucja Ruchu. Jeśli chce się robić ograniczoną sprzedaż salonami prasowymi (Kolporter, dworce – jest dzisiaj kilku niezależnych dystrybutorów), nie trzeba walić dużych nakładów, ale i tak koszt lepiej się rozkłada.
Nie wiem, nie zastanawiam się ani nad motywami, ani nad strategią Almazu. Jest mi to całkowicie obojętne.

Ważne, by produkowali dużo książek, które mógłbym polecać i sprzedawać w księgarni. Jak klient jest zadowolony, to super. Konkurencji się nie obawiam, my chcemy robić lepsze edycje. Na rynku musi być różnorodność, a tymczasem mamy działania dążące do unifikacji. Klienci chcą tego i tego. Robimy te same tytuły w miękkich i twardych. I pierwszy schodzi nakład twardy. Kroków w nieznane nie wydałbym na papierze gazetowym, wstydziłbym się przed Lechem Jęczmykiem, który ten tytuł udostępnił.
Kibicuję wszystkim. Ja chcę jak najwięcej ciekawych książek. Kress jest fajnym pomysłem, Grześka książki jeszcze nie czytałem, ale pamiętam jego wcześniejsze powieści, był to srogi pisarz, potrafił wzruszać. W Zabijcie Odkupiciela głównego bohatera nazwał Schizo Sedenko, nie wiem, czy w Fabrykowym wydaniu to przeszło 😀 Nie chciało mi się sprawdzać.

Zostaw komentarz