Narodziny SI w sieci

Autor: Wojtek Sedeńko, kategoria: felietony i recenzje; WIEŚCI, utworzono: 16 marzec 2012

O sztucznej inteligencji rozprawia się od lat. Inteligentne maszyny (roboty bądź komputery) istnieją w science fiction od tak dawna, że trzeba by oddzielnych badań, by dotrzeć do ojca pomysłu. Inteligencje te przyjmowano za coś oczywistego, na wiarę przyjęto możliwość zbudowania pozytonowego (pozytronowego) mózgu i wrzucono do gadżetowni SF, która jest taką wspólną skrzynią pomysłów i gadżetów, z których może korzystać każdy pisarz science fiction. Nikt nie zastanawiał się nad samorzutnym powstaniem SI, raczej uważano też, że taki duch w maszynie więcej przyniesie złego niż dobrego. Widać to po książkach i filmach, od Odysei Kubricka po Gry wojenne.

Zaczęła za to zastanawiać się nauka, a fantaści powrócili do idei w latach 80., wraz z powstaniem cyberpunku. Komputery, sieć połączeń rozpięta pomiędzy nimi, zaawansowane systemy wojenne – to wszystko działało na wyobraźnię. Dziś możliwość powstania SI w wirtualnej rzeczywistości jest brana bardzo na poważnie, trwa jednak spór, jak do tego dojdzie. Początkowo najbardziej popularna (i przez filmy typu Terminator spopularyzowana) była idea samoistnych narodzin SI w wyniku przeładowania systemów komputerowych informacjami. Z tego chaosu miała się wyłonić AI, by nad bałaganem zapanować (choć często wprowadzała swoje własne porządki, traktując – i słusznie – człowieka jak szkodnika).

Potem były liczne modyfikacje tej idei, aż dwa lata temu Ted Chiang napisał swoją znakomitą nowelę „Cykl życia oprogramowania”, w której wyraził opinię, że SI może wyewoluować z prostych modeli wirtualnych, jeśli podda się je edukacji. Wywołał burzę spekulacji w sieci, a do dyskusji włączył się jeden z najciekawszych pisarzy ostatnich dwóch dekad, Kanadyjczyk Robert J. Sawyer. Pisze on zajmujące powieści SF, jako naukowiec lekko poruszając się w tematyce komputerowej, fizyce, matematyce, potrafiąc jednak – w odróżnieniu np. od Benforda – oblec je w zajmującą, często kryminalną bądź sensacyjną fabułę. Wie bowiem, że nawet najlepsza idea, pomysł, hipoteza, nie znajdą szerszego czytelnika, jeśli nie będą podane w interesujący sposób. Jak światy równoległe i komputer kwantowy – to świetna trylogia „Neandertalska paralaksa” (nagroda Hugo), jak czas i jego zawiłości, to Futurospekcja (na jej podstawie serial „Przebłyski jutra”). Jak przebudzenie SI – to trylogia „www” (nominowana do Hugo).

Tę trylogię zaraz pozna polski czytelnik, bo pierwszy tom – www.Wzrok –  ukaże się koło majówki, a wraca w nim Sawyer do tematu, którym dawno temu zainteresował się pisząc Eksperyment terminalny (nagroda Nebula). Tylko że od tamtego czasu Sawyer wyraźnie wczytał się w koncepcje samoreprodukcji von Neumanna, konstrukcje automatów komórkowych Wolframa (bohaterka nawet używa jego słynnego programu Mathematica), połączył koncepcje automatów z konstrukcją dimerów tubulin i wyszukał, gdzie w świecie zwierzęcym pojawiają się automaty komórkowe i wyszło mu, że w sieci, z różnego rodzaju błędnych, zagubionych, zespamowanych ale nie wyzerowanych jeszcze plików mogą powstać automaty komórkowe, a jak się zaczną replikować to powstanie SI.

Ale Sawyer nie byłby dobrym pisarzem, by nie wiedzieć, że science fiction to nie tylko suche hipotezy, trzeba zbudować fabułę, a wszystko tak ładnie skonstruować, by obok prawdziwych naukowych faktów przepchnąć swoje pomysły i jeszcze sprzedać to w zgrabnej historyjce. Na przykład świadomość zrodzona w sieci musiałaby zrozumieć, że biliony plików z danymi, które nieustannie krążą pomiędzy punktami wysyłającymi i przyjmującymi zawierają wiedzę. Dla takiej „istoty” to tylko systemy zer i jedynek, pewnie nawet podzielenie ich na 8 częściowe sekwencje będzie wymysłem ponad siły. Nie mówiąc już o zorientowaniu się, że poza siecią istnieje inny świat. Trzeba było dać jakiś impuls i sposób komunikacji. I tu wprowadził Sawyer niewidomą od urodzenia dziewczynę, nastolatkę, znakomicie dającą sobie radę z komputerami, niezwykle uzdolnioną matematyczkę, która dostaje eksperymentalny implant mający przywrócić jej oku właściwe kodowanie obrazu w system zrozumiały dla mózgu.

I dziewczynka, Caitlin, zaczyna widzieć netprzestrzeń.

Co dalej, nie zdradzę, bo powieść niesłychanie wciąga, a jest rozpisana na trzy tomy będące w sumie jedną całością. Doskonałe czytadło  z prawdziwie naukowymi pomysłami, dziejące się tu i teraz. Sporo wiedzy, ale podanej przystępnie i intrygująco. Sawyer znany jest z tego, że jest pierwszym pisarzem w Kanadzie i USA, który miał własną stronę internetową i że jest jednym z pierwszych blogerów na świecie w ogóle. Czyli pisząc o necie, wie wszystko. Gorąco polecam.

 

Komentarze (6)

Paulo:

16 mar 2012 o 11:31.

To Przebudzenie jest drugim tomem?

k.czajkowski:

16 mar 2012 o 17:26.

Szkoda, że nie zdecydowaliście się na oryginalne okładki.

http://wakewatchwonder.com/

Silaqui:

16 mar 2012 o 23:30.

Patrząc na opisy „Przebudzenia” i „Wzroku’ wychodzi na to, że to jedna i ta sama książka, więc jestem nieco skołowana…

Wojtek Sedeńko:

17 mar 2012 o 9:07.

Jak łatwo zauważyć nigdy nie kupowaliśmy oryginałów, bo wspieramy polskich grafików. Chociaż są drożsi od kupna okładki wraz z książką. A jeśli idzie o to, czemu takie, a nie inne, to naprawdę długa historia i pewnie byście się zdziwili…

Wojtek Sedeńko:

17 mar 2012 o 9:36.

Faktycznie, był bałagan na stronie, już został poprawiony. Trylogia to:
http://www.Wzrok
http://www.Wiedza
http://www.Wolność
Nie są to dosłowne tłumaczenia, ale chodziło o to, żeby tytuły również tworzyły WWW. Przekłada trylogię Anna Klimasara i naprawdę radzi sobie bardzo dobrze z trudnym tematem.

k.czajkowski:

17 mar 2012 o 10:32.

Ta akurat kojarzy mi się z nowym Tronem.

Zostaw komentarz