Ciut o filmach 2011
Autor: Wojtek Sedeńko, kategoria: DZIAŁALNOŚĆ; WIEŚCI, utworzono: 5 grudzień 2011



12 komentarzy
vanrad:
5 gru 2011 o 15:05.
Mam pytanie zupełnie z innej beczki – zachęcony Rakietowyni szlakami, poszedłem dalej i wypożyczyłem „Drogę do science fiction” Gunna (5 tomów). Na końcu pierwszego tomu jest podany kanon sf i kilka pozycji, przynajmniej ich opisy, mnie zaciekawiło. Stąd pytanie – czy któryś z tych tytułów ma szanse ukazać się w serii klasyka sf, czy to raczej ramoty?
Poul Anderson Tau Zero
Gregory Benford Timescape
James Blish A case of conscience
Karel Capek R.U.R
Harlan Ellison Again Dangerous Visions
James Gunn The listeners
Roger Zelazny Pan Światła
Może też coś Van Vogta? Bo na Sheckley’a i Laffert’yego i Bayley’a bardzo liczę po tym jak zaprezentowali się w RS.
Pozdrawiam!
Wojtek Sedeńko:
6 gru 2011 o 10:05.
Ta lista z Gunna jest trochę dziwaczna, ja mam wrażenie, iż jest doklejona do książki na siłę trochę. Tau Zero zestarzała się za bardzo, do Benforda przymierzał się Mag. To ciekawy autor, ale chyba więcej w nim naukowca niż pisarza. Blish był brany pod uwagę, w Polsce ukazała się wersja krótka i powieściowa.
Capek strasznie ramotny. Gunna Słuchacze byli wydani i naprawdę nie wiem, jak znalazła się na liście ta pozycja, chyba tylko dlatego, że Gunn ją układał.
Van Vogta przeczytałem kilkanaście opowiadań, ale nic mnie nie powaliło znowu na kolana. Ale kontakt z agentem mam nawiązany. Ellisona drugie Wizje mieliśmy już prawie dogadane, ale potem HE stwierdził, że będzie miał za dużo upierdliwej z tym roboty i nie ma już na to czasu. Ale bardzo dużo opowiadań z tego tomu zostało w Polsce przełożonych.
vanrad:
6 gru 2011 o 13:45.
Czy w związku z tym może Pan ujawnić co ukaże się poza Nivenem w serii klasyka sf w przyszłym roku, czy to jeszcze za wcześnie? „Beyond Apollo” było kiedyś w zapowiedziach, z tego co pamiętam.
Mortimer:
7 gru 2011 o 11:06.
Nowy „The Thing” rzeczywiście może być (na bezrybiu i td.), ale starsza wersja Carpentera jednak dużo lepsza…
A może by tak w RSz umieścić tę nowelkę Campbella? Kiedyś była drukowana w Fenixie 🙂
Leszek Błaszkiewicz:
12 gru 2011 o 10:34.
Do Twojej listy filmów dokładam jeszcze „In Time” (U nas wyświetlany jako „Wyścig z czasem”, który obejrzałem wczoraj. Film nie jest arcydziełem, ale pokazuje świetny pomysł – handel czasem i wynikające z tego konsekwencje.
Spriggana:
15 gru 2011 o 1:27.
No cóż, marudzenie że ekranizacje komiksów o superbohaterach to nie porządna, twarda fantastyka jest trochę… zabawne. A wśród wymienionych filmów stanowczo zabrakło „Kodu nieśmiertelności”.
Wojtek Sedeńko:
15 gru 2011 o 10:59.
Kodu jeszcze nie znam, jak obejrzę, to się wypowiem. Filmiki o superbohaterach zostawiam odbiorcom, do których są skierowane. Ja nie jestem tym targetem i dlatego to kino mnie drażni. Zamiast kręcić za te pieniądze dobre kino SF, a inspiracji jest mnóstwo, robi się superprodukcje, które poza oszałamiającymi efektami wizualnymi nie niosą ze sobą nic ważnego. Same nielogiczności, słabiutkie kreacje, sztampowe scenariusze… mógłbym tak długo. Ale po co?
Mortimer:
16 gru 2011 o 11:21.
Dobre kino s-f może powstać jedynie jako produkcja z małym lub co najwyżej średnim budżetem. Nikt nie zaryzykuje 100 mln. $ na ambitne dzieło s-f. A „Kod nieśmiertelności” rzeczywiście dobry.
Wojtek Sedeńko:
16 gru 2011 o 11:38.
Pozwolę sobie nie zgodzić się z podobną opinią. Mam nadzieję, że przygotowywane obecnie filmy, z dużym budżetem, wspomogą mnie. „Wieczna wojna”, „Prometeusz” i kilka innych. I na takie filmy czekam z największym utęsknieniem. Lubię produkcje typu „Gattaca”, kameralne i niegłupie, ale mogą to być także widowiska, byle dobrze zrealizowane, z mądrym scenariuszem i człowiekiem za kamerą, który potrafi właściwie odczytać literacki pierwowzór. Wkrótce takich filmów będzie więcej, jestem o tym przekonany.
Mortimer:
18 gru 2011 o 16:27.
Życzę wszystkim kiłośnikom kina s-f, żeby miał Pan rację i powstały wysokobudżetowe filmy tego gatunku. Dopóki „Wieczna wojna” nie powstanie i nie zobaczymy, co z tego wyjdzie, wstrzymam się z optymizmem. Od lat słyszę, że „Hyperiona” ma kręcić Scorsese, że „Spotkanie z Ramą” Fincher, a „Wieczną wojnę” bodajże Ridley Scott, ale kryzys finansowy bezwględnie weryfikował te plany. Ale jak tu być optymistą, jak ja w swoim życiu widziałem ledwo garstkę wybitnych filmów s-f. Mam na myśli filmy Kubricka i Ridleya Scotta. Bardzo dobre to może „The Thing” Carpentera, może „Moon”. Nie wiem czy „Solaris” Soderbergha też do tego grona zaliczyć (w każdym razie i tak poniósł finansową klęskę). Spielberg, Matrixy i tym podobne rzeczy to nie jest to czego oczekuję od ambitnej s-f.
bombacjusz:
20 gru 2011 o 0:46.
Osobiście polecam jeszcze „Cichy Bieg” Douglasa Trumbulla z 1972 z Brucem Dernem w roli głównej. Ale też ciężko zaliczyć do produkcji wysokobudżetowych.