Przedpremierowa sprzedaż tomu 3 Rakietowych szlaków

Autor: Wojtek Sedeńko, kategoria: WIEŚCI, utworzono: 28 październik 2011

Już od dzisiaj wysyłamy tom 3 antologii klasycznej fantastyki Rakietowe szlaki. Tom ma premierę 31 X, ale że wiele instytucji tego dnia zrobiło sobie wolne, to pewnie w księgarniach pojawi się on najwcześniej w środę 2 listopada. Do tego czasu na pewno wysyłka dotrze do naszych klientów. A już w sobotę 5 XI czytelnicy z Warszawy i okolic będą mogli się spotkać z Lechem Jęczmykiem w Cafe Paradox.  My zaś już w poniedziałek zdradzimy autorów tomu czwartego, którego premierę przewidujemy na koniec stycznia. Rozpiszemy też konkurs zabawę na odgadywanie tytułów opowiadań.

9 komentarzy

tomek:

31 paź 2011 o 9:55.

Ja już w sobotę, 29 X, widziałem ten tom w Matrasie na Śląsku. Matras ma mnóstwo książek w promocyjnej cenie -25% od ceny okładkowej, lecz niestety nie dotyczy to „Rakietowych”. Zagadałem panią z obsługi księgarni i dowiedziałem się, że to oczywiście zależy od zgody wydawnictwa, czyli – jak rozumiem – koszty bierze na siebie wydawca a nie księgarnia. Ale w sumie szkoda, że Solaris nie dał Matrasowi opcji na sprzedaż z rabatem 25% :))

Wojtek Sedeńko:

31 paź 2011 o 11:10.

Nie rozumiem wydawców. To się kompletnie nie opłaca, wręcz muszą dopłacać do sprzedaży. Mieliśmy raz taka akcję i wyszliśmy na niej jak Zabłocki na pewnym artykule kosmetycznym. Chyba że czyszczą regały z niepotrzebnych książek.
Robimy sporadycznie przeceny, ale w naszej księgarni internetowej.

tomek:

31 paź 2011 o 13:56.

Też mnie to bardzo dziwi, bo to są najczęściej nowości dosłownie dzień po premierze, a nie książki zalegające od lat w magazynach. A 25% od ceny okładkowej to przecież jest sporo. Bezstronnie patrząc, nie widzę sensu w wypuszczeniu na rynek nowości, która ma duże szanse bycia bestsellerem i „na dzień dobry” przecieniać ją o 25%. A naprawdę mowa o autorach, którzy są w Polsce dosyć popularni (kryminały Jo Nesbo, Indridasona…). Oczywiście jako czytelnik i kupujący książki bardzo się cieszę z takich akcji i niejedną nowość „upolowałem” w ten sposób, ale do tej pory byłem przekonany, że to Matras ma stratę na książce, a nie wydawnictwo. No chyba, że pani w księgarni coś się pomyliło, ale nie sądzę, bo sprawiała wrażenie, że wie, o czym mówi.

jmpiszczek:

1 lis 2011 o 20:54.

Jak Matras wyciśnie z wydawcy 50% marży, to może sprzedawać z 25% rabatem. To by świadczyło, że książki są u nas za drogie o owe 25 %. Skoro wydawcy opłaca się sprzedać książkę do dystrybucji za 50% ceny a dystrybucja zadowala się marżą dwudziestoprocentową…
Niestety to tylko teoria. To Matras rozwala rynek, na którym działa.
Zobaczymy, co się stanie, jak do Polski wejdzie Amazom (podobo w przyszłym roku).

Wojtek Sedeńko:

2 lis 2011 o 8:47.

Aż się boję komentować to liczbami, ale prezentujesz bardzo obiegową, i całkowicie mylną, opinię.

mahler:

4 lis 2011 o 11:19.

p. Wojtku a może warto podać orientacyjne koszty wydania książki, żeby wszyscy entzuzjaści kilkudziesięcio procentowych rabatów mogli się przekonać, że praca większości wydawnictw to niemalże działalność społeczna, a nie super dochodowy interes. Niech każdy sobie policzy ile trzeba sprzedać egzemplarzy by zwróciły się jedynie koszty wydania. Czasy 100 tyś. nakładów mamy dawno za sobą.

Wojtek Sedeńko:

4 lis 2011 o 17:06.

Kosztorys, dość dokładny podawał Miszkurka z Maga na forach. To się mniej więcej zgadza. My mamy jednak mniejsze nakłady – takie czasy nastały dla SF – i stąd generujemy wyższe nieco ceny.
W każdym bądź razie kiedyś były rabaty 35-40% dla hurtowni i dawało się wyżyć. Dzisiaj żądania sięgają nawet 60% (dla nowych wydawców), a 52-55% są normą na rynku, przy braku gwarancji sprzedaży i opcji zwrotu przez hurt niesprzedanych pozycji. Czyli przy książce 50 złotowej, hurt bierze 28 zł, a wydawca musi zmieścić w 22 zł prawa autorskie, poligrafię, redakcje, tłumacza, korekty, grafika. Utrzymanie biura, pracowników. I swój zysk 🙂 I promocje, za które trzeba oddzielnie zapłacić. I informacje o tytule też z własnej kieszeni. Bo nikt tytułu w hurcie i na półkach nie zauważy. Hurt jest dzisiaj jedynie pośrednikiem. Księgarz dostaje z rabatem 28-35%, często też z prawem zwrotu. W internecie, tamarża maleje o ok.10%, które pochłania transport. Też nie kokosy.
Cóż, przy sprzedaży 3 tys idzie wytrzymać, przy 2 tys trzeba zaciskać pasa, przy mniejszej sprzedaży zamykać firmę.
To tak w skrócie. Bo trzeba jeszcze dodać VAT, płacony z góry, i dochodowy – także z góry. To są pieniądze do odzyskania od państwa, ale z takim poślizgiem czasowym, że dla wielu będzie to forsa na stypę.
My się trzymamy. SF nie jest może w cenie, ale parę tysięcy osób jeszcze to czyta.
Cóż, żyjemy w ciekawym kraju.

tomek:

8 lis 2011 o 9:44.

Szkoda, że trzeci tom RSz w Solarisnet nie jest tych parę groszy tańszy niż w innych księgarniach internetowych. Tomy pierwszy i drugi były tańsze i przy zakupie człowiek nie wahał się zamówić w Solarisie. A teraz na przykład w Matrasie internetowym można zakupić tom trzeci nawet taniej (48,51) i odebrać osobiście. W Empik.com natomiast książka jest w tej samej cenie co w Solaris.net (48,99, odbiór osobisty). Czy Solaris nie obawia się, że w tej sytuacji sprzedaż poprzez swój sklep internetowy będzie słabszy niż to było w przypadku pierwszych dwóch tomów? A może RSz na tyle dobrze się sprzedają, że nakład i tak rozejdzie się w całości niezależnie od ceny? Mam nadzieję, że to drugie 🙂

Wojtek Sedeńko:

8 lis 2011 o 9:59.

Nie obawiamy się. Cena jest zresztą taka sama jak w Matrasie i my płacimy za transport. Nasi klienci doskonale znają zalety naszej księgarni. W empiku można odebrać osobiście, ale ile osób ma Empik pod domem? To zresztą nowa akcja empików, które w obawie przed Amazonem przenoszą powoli sprzedaż książek do sieci – zamawiasz w sieci, odbierasz osobiście – a powierzchnia wystawiennicza książek w salonach zostanie zmniejszona na rzecz innego asortymentu.

Zostaw komentarz