Dolina Loary i troglodyci

Autor: Wojtek Sedeńko, kategoria: WIEŚCI, utworzono: 21 lipiec 2011

Powoli mamy przesyt zamków. Dolina Loary z nich słynie, w sumie to ponad 300 obiektów. W większości rezydencje renesansowe, z ogrodami. My staramy  się poznać inne oblicze tej doliny. Zamki mniej znane i fakty zapomniane. Na przykład ten rejon kontynentu europejskiego, ze najgęściej zamieszkałym jeszcze w neolicie.  W licznych jaskiniach, których tylko w rejonie Saumur naliczono kilkanaście tysięcy, mieszkali praludzie. Co ciekawe, w późniejszych wiekach, także współcześnie, te jaskinie są nadal wykorzystywane. Wioski troglodytów to miejsca, w których można zwiedzać jaskinie zaadaptowane na domy, mieszkania, piwnice itd. Te skały to materiał miękki, łatwy do obróbki. Cały rejon leży na skałach, wystarczy wbić łopatę, by się do nich dogrzebać. My pojechaliśmy do Duan Fontaine, gdzie zobaczyliśmy tzw. katedry troglodytów, ciąg potężnych jaskiń, ciągnących się setkami metrów, pięknie oświetlonych. To był punkt bonusowy, bo ten dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania Loches. I były to najlepiej wydane euro za zwiedzanie obiektu. Małe miasteczko tego ranka przeżywało najazd lokalnych wytwórców serów, mięs, rękodzieła, jako że był dzień targowy. Do słynnego donżonu doszliśmy w kilka minut, oprócz nas nie było żadnych turystów. Donżon sprawiał imponujące wrażenie (12 pięter), ale zastanawialiśmy się, czy warto wydać kilka eurasów na wejście. Opłaciło się. Bilet zapewnił wejście na donżon, skąd rozpościera się kapitalny widok, w drugiej wieży umiejscowiono liczne atrakcje, modele zamku, wystrój wnętrz. Do tego obszerne lochy, piękny ogród warzywny, w którym pojedliśmy jeżyn. A na koniec bilet gwarantował zwiedzenie kwater królewskich, w tym sali, gdzie Joanna d'Arc spotkała po zdobyciu Orleanu Karola VII. Znakomicie zachowane wnętrza. Cała dolina Loary związana jest z Joanną, następnym punktem, jaki odwiedziliśmy była twierdza Chinon, gdzie Joanna rozpoznała w tłumie dworzan delfina i tym samym przypieczętowała swój los. Niestety Chinon bardzo rozczarowuje, chociaż widok z twierdzy jest piękny. Kolejnym obiektem tego dnia, kiedy już byliśmy znudzeni zamkami, jest opactwo Fontevraund, potężne założenie, gdzie w katedrze przechowywane są szczątki rodu Plantagenetów, w tym Elżbiety Akwitańskiej i Ryszarda Lwie Serce, który został zabity w Chinon. Przepiękne krużganki, wspaniała kuchnia i ogrody. W drodze do wioski troglodytów zatrzymaliśmy się jeszcze w Saumur (potężna twierdza nad Loarą). Kolejnego dnia, czyli dzisiaj, przemieściliśmy się do Bretanii. Ponieważ odległość nie jest wielka, to mamy czas na zwiedzanie. Z samego rana podjeżdżamy do Langeais, gdzie stoi zamek, z wnętrzami nieruszonymi od czasów średniowiecza. I wreszcie wspaniałe zwieńczenie zwiedzania doliny Loary - Angers, siedziba rodu Andegawenów. Potężne zamczycho nad Loarą, w miejscu zamieszkałym jeszcze w neolicie, potem twierdza i obóz rzymski, w końcu rodu d'Anjou. Wieże zamku miały kiedyś 60 metrów, czyli 20 pięter, aż trudno sobie wyobrazić łuczników, którzy z tej wysokości mogli celnie trafiać wroga. Wewnątrz wystawa arrasów przedstawiających apokalipsę. Było ich znacznie więcej, zachowało się ok 150 metrów przedstawienia. Po zamku zwiedziliśmy jeszcze katedrę św. Maurycego. Kościoły we Francji wyglądają wspaniale, w Polsce ze świecą szukać podobnych budowli, mają jednak jeden feler - brak wiernych i duchownych. Czasem odprawia się tam msze, ale sprawiają one wrażenie misteriów odwalanych na potrzeby turystów. Sytuacja ta zmieni się dopiero w Bretanii, do której wyruszamy prosto z Angers. Pierwszy przystanek to Vitry, cudowne miasteczko, takie małe Carcassonne, gdzie mnóstwo budynków jakby żywcem wziętych ze średniowiecza. Doskonale spędzone dwie godziny. A potem pozostaje przejazd do Rennes, stolicy regionu, które będzie naszą bazą wypadową przez najbliższe cztery dni. Kiedy kończę to pisać, trwają huczne urodziny Piotra Kosieradzkiego.

Zostaw komentarz