Po polskiej premierze

Autor: Wojtek Sedeńko, kategoria: WIEŚCI, utworzono: 19 kwiecień 2011

Uff, pierwszy odcinek mamy już za sobą i opinie będą pewnie podzielone. I to bardzo. Serial został przeznaczony dla widzów dorosłych, po części ze względu na jatki, ale chyba bardziej z powodu licznej golizny i scen chędożenia, których w pierwszym odcinku nie pożałowano. A teraz o wrażeniach.Bardzo źle się stało, że nie zrobiono pilota, który by opowiedział jakąś jedną historię, jedną z Pieśni Lodu i Ognia. Pierwszy odcinek to masowe wprowadzanie na scenę bohaterów. Czytelnicy Gry o tron połapali się zapewne od razu who is who, ale nawet dla nich parada bohaterów była chyba za długa. Serial nie został zaplanowany na wiele odcinków, więc po trosze rozumiem producentów. Ale w ten sposób odcięli od serialu tych miłośników fantasy, którzy Martina nie czytali. Moi wczorajsi współoglądacze byli właśnie takimi odbiorcami i uważnie obserwowałem ich reakcje. Byli... znudzeni. Anturaż fantasy jest oczywisty, a liczba zaczętych wątków wprowadziła ich w konsternację. Ciągle musiałem odpowiadać, kto jest kim i co robi. Może nawet wystarczyłoby wprowadzenie lektorem, jak we Władcy Pierścieni, wszak czołówka z mapą Królestw aż się o to prosi. Szkoda, ale poczekajmy na następne odcinki. Od strony realizacji niewiele serialowi można zarzucić. Gwiazd wprowadzono niewiele, zresztą na krótką metę, bo tak naprawdę kreowani przez gwiazdorów bohaterowie wkrótce w filmie zginą. I zostaną mniej ograne lub w ogóle nieznane twarze, co dla takiego filmu dobrze rokuje. Poczekajmy więc z ocenami na 3, 4 odcinek.

Zostaw komentarz